29 września 2025 | Klaudia Jaraszek
Od wsi książęcej do biznesowego serca Warszawy – ewolucja dzielnicy Woli
Budowa nowego laboratorium i stacji doświadczalnej w Gazownii Miejskiej na Woli, 4 sierpnia 1928
Henryk Poddębski, Koło, nowa dzielnica, domy przy ulicy Obozowej, 1937
Ludność cywilna opuszczająca miasto ulicą Wolską po upadku powstania, jesień 1944
Leonard Jabrzemski, Dzielnica Wola, Młynów, ok. 1952
Małgorzata Janecka, Przejście dla pieszych przez ulicę Raszyńską przy placu Zawiszy, ok. 1973
Leonard Sempoliński, Budynki dawnej fabryki Norblin, Bracia Buch i T. Werner przy ulicy Żelaznej 49/53, 25.05.1977
Leonard Sempoliński, Dawny pawilon oświatowy Kolonii Wawelberga przy ulicy Górczewskiej 5/9, 06.1977
Wola nie jest dzielnicą „ładną” w klasycznym sensie. Nie ma tu jednolitej stylistyki, nie znajdziemy też harmonii znanej z planowanych założeń urbanistycznych. To przestrzeń kontrastów i zderzenia dwóch porządków: wieżowce sąsiadują z przedwojennymi kamienicami, powojennymi blokami, odnowionymi halami fabrycznymi, terenami pamięci, śladami getta i parkami. Wolę tworzy zarówno metropolitarna czystość nowych form architektonicznych, jak i – wciąż – pewna nieformalność i codzienność widoczna w rozległych obszarach mieszkalnych tej dzielnicy Warszawy.
W świecie, w którym dzielnice zacierają się pod naporem nowych inwestycji, a pamięć miejsca coraz częściej ustępuje miejsca uniwersalnej estetyce szkła i betonu, coraz trudniej mówić o lokalnym kolorycie jako czymś trwałym. Jednak Wola wymyka się prostym definicjom, zdaje się stawiać temu opór.
Wola jest dzielnicą, której nie sposób pomylić z żadną inną. Nie jest elegancka jak Mokotów, nostalgiczna jak Praga ani reprezentacyjna jak Śródmieście. To przestrzeń, w której przeszłość zderza się z teraźniejszością, surowość historii i pamięć splatają się z nowoczesnością bez utraty tożsamości. Wola, zajmująca dziś ponad 19 km² i licząca blisko 150 tysięcy mieszkańców, jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się obszarów Warszawy. W administracyjnym podziale dzielnica obejmuje osiem zróżnicowanych obszarów: Koło, Młynów, Powązki, Nowolipki, Mirów, Czyste, Odolany, Ulrychów – każdy z odrębną historią, krajobrazem i charakterem. Obok industrialnych reliktów i miejsc pamięci rozciągają się modernistyczne osiedla, przedwojenne kamienice, ciche zaułki, socrealistyczne bloki, świeżo ukończone apartamentowce i wieżowce.
O Woli trudno jest opowiedzieć w zaledwie jednym zdaniu. Od książęcej osady, przez miejsce wolnych elekcji, przemysłową potęgę i tragedię Powstania Warszawskiego, aż po dzisiejsze centrum biznesowe – jej dzieje to opowieść o nieustannej transformacji. Patrząc na Wolę, dostrzegam Warszawę w pigułce: od wsi na obrzeżach, przez industrializację i wojnę, aż po współczesną metropolię. Czy mimo tylu zmian i zawirowań Wola ma dziś własny, rozpoznawalny koloryt? A może właśnie w tej różnorodności tkwi sedno wolskiego charakteru – trudnego do uchwycenia, ale nie do pomylenia z żadnym innym?
Wola – początki wsi książęcej
W średniowieczu tereny dzisiejszej Woli były mozaiką pól i lasów, gdzie powstawały wsie książęce – Wielka Wola (która stanie się trzonem dzielnicy), Mostki (późniejsze Powązki) i szlacheckie – Górce, Chrzanowo, Odolany, Babice, Pustoły. Największa była Wielka Wola Warszawska (Magna Wola Varsoviensis, Magna Libertas), wzmiankowana już w XIV wieku, która z czasem stała się zalążkiem miejskiej zabudowy. Była rozległą wsią książęcą, założoną na tzw. surowym korzeniu. Nazwa „Wola” pochodzi właśnie od wolnizny, czyli czasowego zwolnienia z danin, którym książęta nagradzali osadników podejmujących trud zagospodarowania leśnego pustkowia. Wola stała się zapleczem, miejscem zaopatrującym miasto, poprzecinanym drogami ku innym grodom. Naturalne warunki – żyzne gleby, rzeki, jak Drna i Rudawka – sprzyjały hodowli, uprawie czy sadownictwu. Przez Wolę przebiegały lokalne drogi łączące ją z sąsiadującymi wsiami, a także ważne trakty komunikacyjne wiodące do Jazdowa, Starego Miasta czy Nowego Miasta, m.in. punkt przeładunkowy i handlowy z Warszawy w kierunku Błonia, dalej Sochaczewa, Łowicza i Wielkopolski, aż na zachód. Inną ważną trasą był trakt z Warszawy przez Babice-Leszno do Sochaczewa. Bliskość miasta sprawiała, że w czasach kryzysu, jak choćby podczas epidemii dżumy, przenoszono tu roki sądowe – posiedzenia sądów ziemskich i miejskich.
Z czasem na przecięciu szlaków, wśród pól i zagród chłopskich, wyrosły karczmy, kuźnie, folwarki mieszczańskie, kaplica św. Wawrzyńca, a w XVII wieku – parafia i szkoła parafialna. W krajobrazie pojawiły się również zagrody kmiece, siedziby drobnej szlachty, a w Górcach – dwór i wiatrak. Wola pozostawała wsią, lecz funkcjonowała w bezpośrednim związku z miastem, stopniowo zyskując na znaczeniu.
Przestrzeń Woli dawała oddech, stanowiła miejsce schronienia. Była zewnętrznym płucem Warszawy – oddychającym wolniej, szerzej, spokojniej. I do dziś ta funkcja jest w niej wyczuwalna – w parkach, zielonych enklawach i mniej zurbanizowanych fragmentach, gdzie Wola przypomina, że nawet w środku miasta można znaleźć przestrzeń oddechu.
Elekcje – scena polityczna Rzeczypospolitej
W wiekach XVI i XVII Wola nagle stała się symbolicznym centrum Rzeczypospolitej – od 1575 do 1764 roku odbyło się tu dziesięć wolnych elekcji. Choć pierwszą zorganizowano w Kamieniu, to właśnie pola Wielkiej Woli (dziś rejon Koła, Młynowa i Powązek) – bliskie stolicy, położone przy dobrych drogach i na królewskich gruntach – stały się miejscem obrad. To tutaj wybrano Annę Jagiellonkę i Stefana Batorego, Zygmunta III Wazę, Władysława IV, Jana Kazimierza, Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Jana III Sobieskiego, Augusta II, Stanisława Leszczyńskiego i wreszcie ostatniego z królów – Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Na kilka tygodni wieś zamieniała się w scenę narodową, powstawało tymczasowe miasto. Pole elekcyjne miało kształt prostokąta otoczonego fosą i okopami z bramami podzielonymi według regionów – Wielkopolski, Litwy i Małopolski. W jego obrębie wyrastały senatorska „szopa” i poselskie „koło rycerskie”. Po zakończeniu obrad zabudowa znikała, ale ziemne umocnienia pozostawiano nietknięte.
Nie były to wydarzenia bezkosztowe. Tysiące przedstawicieli szlachty obozowało na cudzych polach, depcząc plony i zakłócając wiejski rytm. Dochodziło do ekscesów, rabunków, a czasem przemocy. Władza musiała rekompensować straty – często zmniejszano daniny, umarzano podatki. Równolegle toczyło się jednak życie gospodarcze. Lawinowo rósł popyt na żywność, siano, drewno, usługi. W ciągu kilku tygodni wiejska gospodarka przekształcała się w rynek. Karczmy i browary przeżywały oblężenie. Powstawały młyny (słodowy, wodny), garkuchnie, cegielnie. Mostki przez Młynówkę utwardzano, drogi wzmacniano. Po wyborach wieś wracała do zwykłego życia, ale była już bardziej związana z miastem.
To paradoks: w miejscu, które wydawało się prowincjonalne, na wiejskich polach rozstrzygały się losy królestwa. Wola od początku uczyła, że rzeczy ważne dzieją się na marginesach, a nie w centrum.
Dziś elekcyjna przeszłość Woli pozostała w nazwach ulic: ulicach Elektoralnej, Wolność, Banderii, Obozowej, nazwie osiedla Koło. I w pomniku Electio Viritim, który przypomina, że na tym gruncie ważyły się losy królestwa.
Od wsi do przedmieścia
Po epoce elekcji i wojennych nawałnic – zwłaszcza potopu szwedzkiego – Wola zaczęła obrastać nowymi funkcjami i znaczeniami. Choć wciąż pozostawała przestrzenią wiejską, pola i zagony zaczęły ustępować miejsca folwarkom, ogrodom, a nawet magnackim rezydencjom. W wieku XVIII Wola była już mozaiką jurydyk. Wielka Wola, Koło, Czyste, Młynów – każda z nich funkcjonowała jak miniatura państwa: z własnymi sądami, podatkami, układami przestrzennymi. Jurydyki z jednej strony sprzyjały handlowi i rzemiosłu, z drugiej – torpedowały jakąkolwiek integrację i porządek przestrzenny. Dopiero uchwała Sejmu Wielkiego z 1791 roku zapoczątkowała proces ich przyłączania do Warszawy, łącząc rozproszoną tkankę w zalążek miejskiego organizmu.
W pejzażu dominowały młyny i wiatraki – szczególnie pomiędzy Kołem a Młynowem, gdzie piaszczyste wzniesienia chętnie przyjmowały paltraki i koźlaki. Pierwsze pojawiły się już w XVI wieku, ale to XVIII i XIX stulecie przyniosły ich eksplozję – w 1862 roku działało ich tu aż dziewięćdziesiąt. Z czasem pojawiły się młyny wodne, a następnie parowe. Stały się nie tylko źródłem zysków, lecz także punktem orientacyjnym i inspiracją artystyczną. Nazwa osiedla Młynów do dziś przypomina o tej funkcji.
Równolegle Wola przestawała być wyłącznie miejscem produkcji rolnej. Pod koniec XVIII wieku rozkwitało życie towarzyskie – powstawały rezydencje, ogrody spacerowe, urządzano odpusty i festyny. Podmiejskie pikniki i bale przyciągały mieszkańców Warszawy. Swoją siedzibę miał tu hrabia Henryk Brühl, popularnością cieszył się ogród Rudolfa Ohma. Wzdłuż dzisiejszych ulic – Wolskiej, Grzybowskiej, Chłodnej, Żelaznej – wyrastały dworki, pałacyki, sady. Rozwój napędzały niższe ceny ziemi, zmiany własnościowe oraz wsparcie miejskich funduszy budowlanych. Wieś zaczęła mówić językiem miasta.
Działo się to również dzięki migracjom. Wola przyciągała ludność z okolicznych miasteczek, ale też z Saksonii, Śląska, Bawarii, Francji, Wirtembergii, Niderlandów i Cesarstwa. Osiedlali się bankierzy, kupcy, robotnicy, imigranci. Obok katolików żyli tu Żydzi, ewangelicy i muzułmanie. Na terenie Woli powstały cmentarze aż siedmiu wyznań – katolicki, luterański, kalwiński, prawosławny, żydowski, muzułmański, karaimski. Tu stykały się Wschód z Zachodem, sacrum z codziennością, przybysze z rdzennymi mieszkańcami.
W okresie od XVII do XIX wieku, ze względu na swoje strategiczne położenie przy zachodnich granicach Warszawy, Wola pełniła funkcję przedpola obronnego. Powstawały tu fortyfikacje i reduty, które miały chronić miasto przed zagrożeniami z zewnątrz, co dodatkowo podkreślało jej znaczenie jako ważnego węzła na styku miasta i terenów podmiejskich.
Wola nie była jeszcze dzielnicą, ale nie była już wsią. Stawała się przedmieściem w pełnym tego słowa znaczeniu – przestrzenią przejściową, złożoną, wielokulturową, pełną napięć i potencjałów. To właśnie wtedy zaczęła się rodzić wielogłosowość tej dzielnicy, która trwa do dzisiaj.
Granice nowoczesności
Po zniesieniu jurydyk w 1791 roku i rozpoczęciu procesu przekształcania Warszawy, Wola wkroczyła w nową epokę. Już na początku XIX wieku jej obszar został podporządkowany odmiennym porządkom administracyjnym. W czasach Księstwa Warszawskiego, a następnie Królestwa Polskiego, wprowadzono tzw. cyrkuły – jednostki policyjno-administracyjne. Przestrzeń Woli zaczęły wyznaczać zarówno nowe granice administracyjne, jak i starsze, jeszcze XVIII-wieczne bariery.
Kluczową z nich były wytyczone w 1770 roku okopy Lubomirskiego[1] – pierścień fortyfikacji, który miał chronić miasto przed epidemiami, a z czasem nabrał charakteru podatkowo-administracyjnego. Rogatki Wolskie, Powązkowskie i Jerozolimskie stały się nie tylko bramami wjazdowymi do Warszawy, lecz także punktami zapalnymi historii – sceną insurekcji kościuszkowskiej i epizodów kampanii napoleońskiej. Na przecięciu granic i rogatkowych kontrolówek krzyżowały się losy mieszkańców wsi i miasta, lokalnych i przyjezdnych, obywateli dwóch różnych reżimów urbanistycznych.
Dopiero pod koniec XIX wieku, wraz z przesunięciem granic, część terenów Woli – do linii ulicy Skierniewickiej, później do ulicy Płockiej – włączono do cyrkułów miejskich. Pozostały obszar nadal pozostawał poza administracją miejską, co utrwaliło podział na „Wolę pod cyrkułem” (teren miejski)[2] i „Wolę pod gminą”[3] (teren wiejski). Tempo ich przemian wyznaczały odmienne zasady. Tam, gdzie rządził cyrkuł, przestrzeń zagęszczała się spontanicznie, czasem chaotycznie. „Wola pod gminą” – mimo ograniczeń – próbowała wytyczać ulice, regulować zabudowę, poprawiać warunki sanitarne. Zmiany nie były spektakularne, ale dawały zalążek miejskiego porządku.
Pełne zjednoczenie nadeszło dopiero 8 kwietnia 1916 roku, kiedy decyzją władz Wolę, Czyste i Koło włączono do Warszawy. Od tego momentu cały obszar podzielono na komisariaty. Dawna „Wola pod cyrkułem” znalazła się w obrębie komisariatu III, VI i VII, a nowo utworzone komisariaty XXII – Wola, XXIII – Czyste i XIX – Koło-Budy objęły tereny „pod gminą”. Rozpoczął się proces stopniowego porządkowania dzielnicy, ale Wola nie zatarła historii swoich granic. Nadal widać tę dwoistość – dzielnica wciąż dzieli się na fragmenty bardziej uporządkowane i te nieoswojone, które zachowały chaotyczny charakter. Nie przestaje być polem negocjacji między porządkiem a spontanicznością.
Wola robotnicza
Na przełomie XIX i XX wieku Wola przeobraziła się z peryferyjnego przedmieścia w gęsto zabudowaną, dymiącą przestrzeń przemysłową – strefę styku nowoczesności z tradycją, a zarazem jeden z najważniejszych tygli społecznych dawnej Warszawy. Infrastruktura Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej (1845) oraz kolei obwodowej (1876) wyznaczyła nowy rytm rozwoju. Wzdłuż torów, przy Wolskiej, Towarowej i Dworskiej, wyrastały remizy tramwajowe, podstacje, składy i fabryki. W powietrzu unosił się zapach smaru i żelaza, a rytm życia wyznaczał stukot maszyn i kolejowych osi.
Tereny te, jeszcze niedawno traktowane jako tanie zaplecze miejskie, zaczęły przyciągać inwestorów – ze względu na niską cenę gruntu, bliskość torów i chłonny rynek pracy. Zlokalizowano tu m.in. zakłady ogrodnicze Witowskich, Kubalskich, Hoserów, Ulrichów, a także fabryki metalurgiczne, włókiennicze, garbarskie, elektrotechniczne i spożywcze. Wśród nich wyróżniały się zakłady Lilpop, Rau i Loewenstein, Norblin, Franaszek, Gerlach, Haberbusch i Schiele. Ruszyły Gazownia i Elektrownia Wolska. Po roku 1918 Wola stała się centrum przemysłu zbrojeniowego – działały tu m.in. Fabryka Karabinów i Zakłady Przemysłowo-Handlowe Wł. Paschalski. Tuż przed wojną w granicach dzielnicy funkcjonowało niemal 800 zakładów produkcyjnych.
Przemysł nie istniał w próżni – wokół murowanych fabryk wyrastały drewniane baraki, kolonie robotnicze, szkoły, kapliczki, domy modlitwy. Rozwinął się Kercelak – tętniące życiem targowisko. W przestrzeni tej krystalizowała się wolska gwara, rodziły się miejskie legendy o „ferajnie z Woli”, rozwijały się lokalny aktywizm i opór. Do Woli ściągali robotnicy, rzemieślnicy, przesiedleńcy, imigranci, a także zesłańcy z dawnych kolonii karnych. Ta mieszanka tworzyła specyficzną tożsamość – pełną kontrastów, napięć i miejskiej energii. W czasie rewolucji 1905 roku dzielnica stała się centrum walk robotniczych.
Przechodząc obok murów fabrycznych, dawnych podwórek, gwarnych bazarów, można odnieść wrażenie, że w powietrzu nadal unosi się echo tamtej robotniczej Woli i codzienności – pracy, zmęczenia, ale też solidarności i siły wspólnoty. To nie była tylko dzielnica fabryk – to była dzielnica charakteru, który przetrwał nawet, gdy zniknęły kominy. W żadnej innej dzielnicy Warszawy historia klasy pracującej nie jest tak wyczuwalna jak tutaj.
Dzielnica przetrwania
Dynamiczny rozwój przemysłu, który odmienił oblicze Woli na przełomie XIX i XX wieku, nie szedł w parze z poprawą warunków życia codziennego. Na obrzeżach fabryk, w cieniu kominów i torów kolejowych, wyrastały kamienice czynszowe z podwórkami-studniami – ciasne, ciemne, pozbawione dostępu do światła i świeżego powietrza. Brak kanalizacji, przeludnienie i nędza sprzyjały rozprzestrzenianiu się chorób, wysokiej śmiertelności i społecznej izolacji. W takich warunkach rodziła się rzeczywistość, która zdeterminowała rytm życia tysięcy robotniczych rodzin.
Czasem to same fabryki budowały osiedla dla pracowników – lecz i one rzadko wykraczały ponad minimalny standard: baraki, wieloosobowe izby, prowizoryczne sanitariaty. Na tym tle wyróżniały się inicjatywy o charakterze społecznym. Osiedle Hipolita Wawelberga, zrealizowane pod koniec XIX wieku, oferowało ponad 330 tanich, funkcjonalnych mieszkań z zapleczem socjalnym. W podobnym duchu powstało osiedle przy Zakładach Ogrodniczych Ulrichów – z parterowymi domami, gospodarskimi pomieszczeniami i własną szkołą. Były to pierwsze próby stworzenia bardziej humanitarnej przestrzeni dla klasy pracującej.
Warunki infrastrukturalne pozostawały jednak dramatyczne – mimo prób poprawy jakości życia mieszkańców. Niebrukowane ulice tonęły w błocie, ścieki płynęły otwartymi rowami, a brak oświetlenia sprawiał, że nawet podstawowa mobilność była utrudniona. Drewniane kładki i prowizoryczne przejścia stanowiły jedynie iluzoryczną poprawę.
Dopiero wiek XX przyniósł stopniową modernizację. Pojawiły się osiedla planowane przez Towarzystwo Osiedli Robotniczych – jedno z nich wybudowano przy ulicy Obozowej według projektu Aleksandra Brzozowskiego – a także zabudowa TOR przy ulicy Młynarskiej i późniejsze osiedla na Kole autorstwa Heleny i Szymona Syrkusów. Mimo to rozwój był nierówny i często niespójny. W jednym miejscu wyrastały nowoczesne domy, w innym mieszkańcy wciąż żyli w biedzie.
W takich warunkach rodziła się nowa tożsamość mieszkańców Woli – kształtowana przez ciężką pracę, warunki przetrwania i siłę sąsiedzkiej wspólnoty. To była Wola – nie tylko jako dzielnica Warszawy, lecz jako „miasto w mieście”, z własnym językiem, rytuałami, legendami i głębokim poczuciem przynależności. Podwórka-studnie, które ocalały nielicznie w niektórych miejscach Woli, są nie tylko zabytkiem urbanistycznym. Podobnie jak zachowane osiedla robotnicze – jak np. Kolonia Wawelberga – niosą w sobie pamięć biedy, ale też wspólnoty. Szczególnie poruszające jest to, że z tej biedy i braku komfortu rodziła się solidarność mieszkańców. Wolski duch nie miał w sobie elegancji ani dystansu – był praktyczny, codzienny, nastawiony na przetrwanie.
Wola w ogniu tragicznych wydarzeń XX wieku
Burzliwy XX wiek odcisnął na Woli bolesne piętno: rewolucja 1905 roku, strajki, I wojna światowa, a zwłaszcza dramatyczny czas II wojny światowej. Wola znalazła się w strefie działań militarnych, a życie codzienne zdominowały głód i niepewność.
Od jesieni 1940 roku duża część Woli została włączona w obręb warszawskiego getta – zamkniętej strefy, gdzie zgromadzono Żydów. Mury przecinały znane ulice, dzieląc świat na dwa odrębne porządki. Przez Wolę – ulicami prowadzącymi do Umschlagplatzu – ciągnęły kolumny ludzi skazanych na śmierć w Treblince. W roku 1943, podczas powstania w getcie, wiele ulic legło w gruzach – a z nimi historia wspólnej wielokulturowej egzystencji.
W sierpniu 1944 roku Wola stała się jednym z głównych pól walki podczas powstania warszawskiego. To tutaj operowały słynne oddziały Armii Krajowej – „Zośka”, „Parasol”, „Chrobry I”, „Chrobry II” – działały też plutony harcerskie, łączniczki i sanitariuszki Szarych Szeregów. Dzielnica stała się areną oporu – ulicznej, dramatycznej walki o godność i wolność.
Najczarniejszym rozdziałem tej historii była Rzeź Woli. W dniach 5–12 sierpnia 1944 roku niemieckie oddziały SS i formacje policyjne zamordowały w dzielnicy około 40 tysięcy cywilów. Egzekucje były masowe i planowe, eksterminowano całe ulice. To nie była wyłącznie próba zniszczenia oporu – chciano zniszczyć samą tkankę społeczną dzielnicy.
Po tygodniach walk powstańcy zmuszeni byli się wycofać. Cywile zostali wypędzeni, najczęściej do obozu przejściowego w Pruszkowie, a dalej do obozów koncentracyjnych i obozów pracy przymusowej. Zniknęły nie tylko budynki i zakłady – zniknęły całe wspólnoty, sieci sąsiedzkie, wielopokoleniowe tradycje. Przerwana została ciągłość pamięci, a wraz z nią skończyła się epoka przemysłowej, robotniczej Woli.
Z ruin miało powstać nowe miasto – inne w formie, lecz oparte na tej samej sile przetrwania.
Na Woli historia była bezwzględna i zostawiła blizny, które do dziś są wyczuwalne w krajobrazie, a pamięć ofiar jest wpisana w każdy chodnik i każdą ścianę. Czasem wystarczy skręcić z biurowej alei, by znaleźć się przy tablicy upamiętniającej egzekucję. Rzeź Woli sprawiła, że dzielnica nie jest zwykłą przestrzenią miasta – jest miejscem pamięci, które zmusza do refleksji nawet wtedy, gdy wznosi się tu kolejne biurowce. Żadna inna część Warszawy nie jest tak bardzo naznaczona śmiercią i jednocześnie tak intensywnie żywa.
Powołanie do życia nowoczesnej Woli
Po zakończeniu wojny Wola była krajobrazem gruzu i popiołu. Tak jak cała Warszawa, musiała się odbudować – lecz na Woli ciężar zniszczenia był szczególnie odczuwalny. Wyludniona, okaleczona, zamieniła się w poligon urbanistycznej modernizacji. Cały przemysłowy dorobek dzielnicy zniknął, przetrwała część warsztatów, fabryk, trochę zabudowy, m.in. zbiorniki Gazowni Warszawskiej, nazywane Wolskim Koloseum, fabryka Norblina, browar Haberbusch i Schiele. Jednak wiele dawnych struktur zniknęło – ustąpiły miejsca nowym osiom komunikacyjnym i socmodernistycznym blokowiskom.
W latach 40. i 50. powstawały osiedla Młynów, Mirów, Koło, Czyste – przestrzenie realizujące założenia modernistyczne: dużo światła, zieleni, o swobodnym rozstawie budynków. Betonowe bloki kontrastowały z pozostałościami przedwojennych kamienic i ruinami. Zniknęły niektóre historyczne punkty – jak Kercelak – a w ich miejsce pojawiły się wielkie arterie, takie jak Trasa W-Z czy N-S. Wola została wpisana w narrację miasta pracy, miasta kolektywnego wychowania, socjalistycznej przemiany.
W tym okresie dzielnica wróciła do swego przemysłowego charakteru, tym razem już w logice centralnie planowanej gospodarki. Wielkie zakłady – Polfa, ZWLE im. Róży Luksemburg, Zakłady Kasprzaka, Foton, Waryński – tworzyły nową mapę robotniczej Warszawy. Obok nich wyrastała infrastruktura społeczna: przedszkola, domy kultury, szkoły, kluby osiedlowe. Życie dzielnicy toczyło się między fabryką a trzepakiem, między kioskiem RSW a majowym festynem.
To była Wola czasów PRL – codzienna, fizyczna, silna. Przestrzeń niosła znaczenia: ulice i podwórka były sceną relacji, rytuałów, gestów wspólnotowych. Pamięć lokalna zapuszczała korzenie w betonie. U schyłku XX wieku ta ciągłość została przerwana. Upadek zakładów i zmiana ustroju wyznaczyły granicę między epokami. Miasto znów stanęło przed pytaniem o swoją tożsamość.
Do dziś jednak socmodernistyczne osiedla Woli mają w sobie coś z tej dawnej codzienności – wspólnotowość trzepaków i placów zabaw, która odróżnia tę dzielnicę od innych fragmentów Warszawy, bardziej anonimowych, reprezentacyjnych lub sterylnych. Wola wciąż ma dużo w sobie z przestrzeni sąsiedzkiej.
Ku biznesowemu sercu Warszawy
Po roku 1989 wszystko się zmieniło. Transformacja gospodarcza – szybka, brutalna, bezkompromisowa – uderzyła w Wolę szczególnie silnie. Fabryki, które przez dekady były osią życia społecznego, zaczęły pustoszeć. Tam, gdzie kiedyś działały Zakłady Kasprzaka, pojawił się Bank Gospodarki Żywnościowej. W siedzibie POLAM-u – Powszechny Bank Kredytowy. Deindustrializacja miała wymiar nie tylko ekonomiczny, lecz także egzystencjalny. Zniknął świat pracy fizycznej, rytm syreny fabrycznej, sąsiedzkiej pomocy.
W ich miejsce pojawiły się spekulacja gruntami, osiedla strzeżone, szybkie inwestycje, przestrzenie bez pamięci. Nowoczesność zaczęła się tu wdzierać gwałtownie, często w oderwaniu od lokalnych kontekstów – wystarczy pomyśleć chociażby o ukończonym w 1999 roku budynku Warsaw Trade Tower, który wówczas wyrósł jako najwyższy biurowiec w Polsce.
Wola, niegdyś dzielnica robotników, przeszła głęboką transformację – w wielu miejscach dominują dziś prestiż i sektor usług, choć niecała dzielnica uległa tej przemianie i zachowała swój wcześniejszy charakter. Wciąż istnieją enklawy starej Woli, m.in. na Ulrychowie, Młynowie czy Kole – gdzie przetrwały przedwojenne kamienice, powojenne osiedla, bazary, lokalna infrastruktura, a toczące się życie jest dalekie od korporacyjnego stylu. Zaczęła napływać nowa fala mieszkańców – przedstawicieli klasy średniej, pracowników korporacji, zagranicznych specjalistów. Historia przemysłowej Woli, szczególnie wokół ronda Daszyńskiego, została wyciszona, przykryta szklanymi fasadami biurowców. Powstał nowy skyline miasta – wieżowce Warsaw Spire, Skyliner, Unit, Warsaw Hub i dziesiątki innych tworząc obraz „warszawskiego Manhattanu”. Przeniosły się tu siedziby globalnych firm, kancelarii, fintechów i start-upów.
Spacerując dziś między nowymi wieżowcami, łatwo odnieść wrażenie, że gdzieś pod ich fundamentami nadal tętni świat Kercelaka i dawnej ferajny – jakby współczesność próbowała zagłuszać głos przeszłości, a jednak ten głos wciąż przebija się spod betonu i szkła, przypominając, że pamięć miejsca nie znika tak łatwo.
Wielu dawnych mieszkańców nie odnalazło się w nowym porządku. Utrata pracy, migracje, zmiana rytmu dnia – wszystko to oznaczało koniec znanego świata. Jednak z tych pęknięć zaczęło coś wyrastać. Lokalne inicjatywy, oddolne działania, praktyki pamięci. Pojawiły się pytania: kto ma prawo do tej przestrzeni? Czy nowoczesność musi oznaczać amnezję?
Dziś Wola jest jedną z najbardziej dynamicznych i wielowarstwowych dzielnic Warszawy – położona tuż przy centrum stanowi przestrzeń, w której przeszłość spotyka się z teraźniejszością w niepowtarzalny sposób. Choć przeszła intensywną transformację urbanistyczną – z przemysłowego i robotniczego zaplecza miasta, a wcześniej z niezależnej osady o silnym lokalnym charakterze, do nowoczesnego centrum biznesowo-mieszkalnego – nie zatraciła swojej tożsamości. Co więcej, nauczyła się przekształcać według własnych reguł.
Wola nie jest dzielnicą harmonijną ani jednolitą, ale właśnie w tym tkwi jej urok. Zamiast porządku znajdziemy tu ciągłe napięcie i kontrast, które nieustannie przypominają o historii, a zarazem pchają ją ku przyszłości. Wieżowce sąsiadują z przedwojennymi kamienicami, powojennymi blokami, odnowionymi halami fabrycznymi, terenami pamięci, śladami getta i parkami. Widać nagłe przejścia między różnymi skalami i stylami architektonicznymi. Brakuje tu ładu przestrzennego, ale to właśnie ta niejednorodność oddaje autentyczny charakter – dzielnicy w permanentnej przemianie. Stanowi wizualny znak rozpoznawczy.
Społecznie Wola to mozaika – obok siebie funkcjonują nowi, często zamożni mieszkańcy, młodzi profesjonaliści, obcokrajowcy i ludzie związani z dzielnicą od pokoleń. Jej wielokulturowość – dawniej oczywista, dziś powracająca w nowych formach – czyni ją obszarem, który najlepiej pokazuje, jak Warszawa zmienia się i otwiera na świat. Presja deweloperska, wzrost cen mieszkań i gentryfikacja rodzą napięcia, ale też otwierają pole do współistnienia różnych grup i narracji. W wielu miejscach widać próbę pogodzenia przeszłości z teraźniejszością. W niektórych miejscach wciąż słyszalna jest wolska gwara, powstają inicjatywy sąsiedzkie, które bronią dzielnicy przed całkowitą homogenizacją.
Dla mnie Wola to miejsce, które mówi o Warszawie więcej niż jakakolwiek inna dzielnica – bo skupia w sobie jak w soczewce wszystko, co dla tego miasta charakterystyczne: intensywne przemiany społeczne, napięcia ekonomiczne, pamięć, kontrasty, nieustanną odbudowę, pytania o sprawiedliwość, walkę o tożsamość i miejsce pamięci w nowoczesnym mieście. Wola nie zaciera historii, lecz ją eksponuje, adaptując do współczesnych potrzeb. Uwypukla warstwowość historii – od wolnych elekcji, przez XIX-wieczne zaplecze przemysłowe, robotniczy etos, Rzeź Woli, po powojenne blokowiska i współczesny „warszawski Manhattan”. To dzielnica, która wciąż się przeobraża, a jej unikatowość polega na tym, że potrafi w sobie pomieścić zarówno rolę miejsca pamięci, jak i laboratorium nowoczesnego miasta. Nie przestaje być przestrzenią życia, ale też refleksji – o tym, co było, co jest, i co może dopiero nadejść.
[1]Okopy Lubomirskiego – system fortyfikacji ziemnych otaczających Warszawę, powstały w 1770 r. za sprawą marszałka wielkiego koronnego Stanisława Lubomirskiego. Był to wał ziemny z fosą i kontrolowanymi przejściami, tzw. rogatkami. Konstrukcja miała ok. 1,7 m wysokości i ok. 20 m szerokości, całość miała długość blisko 13 km. Wówczas w granicach miasta znalazł się teren dzisiejszego Mirowa. Pod koniec XIX w. na miejscu nasypu powstały ulice, które w dużej mierze zachowały przebieg dawnej granicy – Okopowa, Towarowa.
[2]„Wola pod cyrkułem” – teren miejski; obszar Woli, który podlegał tzw. cyrkułowi policyjnemu. Obowiązywały tam przepisy miejskie, a Warszawa sprawowała bezpośrednią kontrolę. Obejmował tereny na wschód od ulic Skierniewickiej i Płockiej, dzisiejsze centralne i wschodnie części dzielnicy Wola, bliższe Śródmieściu
[3]„Wola pod gminą” – teren wiejski; obszar poza granicami miasta, peryferyjny, mniej zurbanizowany, podlegający administracji gminnej. Obejmował tereny na zachód od ul. Skierniewickiej i Płockiej, dzisiejsze zachodnie i północno-zachodnie terytorium Woli – m.in. Koło, Ulrychów, Czyste, wschodnia część Odolan, zachodnią część Młynowa.
Tekst: Klaudia Jaraszek
Bibliografia
A. Cymer, Transformacja w soczewce: przemiany warszawskiej Woli, https://culture.pl/pl/superartykul/transformacja-w-soczewce-przemiany-warszawskiej-woli.
J. Dzięgielewski, Instytucje ustrojowe Rzeczypospolitej Obojga Narodów a rozwój Woli, w: Historia Woli, red. K. Mórawski, Warszawa 2019, s. 37–67.
A. Gieysztor, Wielka Wola a Warszawa średniowieczna, w: Dzieje Woli, red. J. Kazimierski, R. Kołodziejczyk, Warszawa 1974, s. 19–28.
S. Herbst, Od pierwszej wolnej elekcji do ostatniej, w: Dzieje Woli, red. J. Kazimierski, R. Kołodziejczyk, Warszawa 1974, s. 47–56.
P. Jaworek, Królewska Wola. Tutaj wybierano królów, Warszawa 2009.
J. Kazimierski, Wola. Lata odbudowy 1945–1948, Warszawa 1975.
S. Kieniewicz, Z bohaterskiej przeszłości Woli (1815–1864), w: Dzieje Woli, red. J. Kazimierski, R. Kołodziejczyk, Warszawa 1974, s. 93–108.
W. Leszkowicz, Przemysł zbrojeniowy dzielnicy Wola (1918–1939), w: Dzieje Woli, red. J. Kazimierski, R. Kołodziejczyk, Warszawa 1974, s. 161–172.
Strona Urzędu Dzielnicy Wola m. st. Warszawy, https://wola.um.warszawa.pl/-/o-dzielnicy.
J. Oleksiewicz, Warszawska Wola, Warszawski Tygodnik Ilustrowany „Stolica”, Warszawa 1974.
M. Tarczyński, Elekcje królów Polski w Warszawie na Woli 1575–1764: upamiętnienie pola elekcyjnego w 400-lecie stołeczności Warszawy, Warszawa 1997.
M. Tarczyński, Powstanie warszawskie na Woli, w: Historia Woli, red. K. Mórawski, Warszawa 2019, s. 191–200.
J. Tyszkiewicz, Wola Warszawska w zaraniu dziejów i czasach średniowiecznych, w: Historia Woli, red. K. Mórawski, Warszawa 2019, s. 5–35.
H. Węgrzynek, 16 listopada 1940 r. – początek istnienia getta w Warszawie, https://1943.pl/artykul/16-listopada-1940-r-poczatek-istnienia-getta-w-warszawie/.
J. Wiśniewska, Ludność Woli w 2. połowie XIX w. (po powstaniu styczniowym), Historia Woli, red. K. Mórawski, Warszawa 2019, s. 79–86.
J. Wiśniewska, Wola – ludność 1796–1861, w: Historia Woli, red. K. Mórawski, Warszawa 2019, s. 71–78.
A. Wolff, Wola w czasach książąt mazowieckich, w: Dzieje Woli, red. J. Kazimierski, R. Kołodziejczyk, Warszawa 1974, s. 33–45.
A. Zahorski, Wola w okresie 1764–1830, w: Dzieje Woli, red. J. Kazimierski, R. Kołodziejczyk, Warszawa 1974, s. 61–78.
I. Zalewski, Wiatraki na Woli, Warszawa 2004.
Zarząd Dzielnicy Wola Gminy Warszawa Centrum, Z kart historii. 80 lat Dzielnicy Wola, red. Elżbieta Hoffmann, Warszawa 1996.
J. Zuzga, Wola. Od stu lat w Warszawie, Warszawa 2016.
K. Żerosławski, Początki industializacji, w: Dzieje Woli, red. J. Kazimierski, R. Kołodziejczyk, Warszawa 1974, s. 110–125.