2 czerwca 2025
Czy archiwistyka to tylko cisza i kurz? Rozmowa z dr. Rafałem Radziwonką

Dr Rafał Radziwonka - kurator w Dziale Badań nad Historią Warszawy i Zbiorami, opiekun zbioru archiwaliów Muzeum Warszawy, fot. Zespół Kolekcji Online

Praca kuratora to sporo godzin spędzonych w bibliotece, fot. Zespół Kolekcji Online

Opracowanie zbiorów wymaga czasem pracy z leciwymi księgami, fot. Zespół Kolekcji Online

Przestrzeń Lapidarium Muzeum Warszawy to odpowiednie miejce na przerwę - dzieła sztuki pozwalają na chwilę się zatrzymać, fot. Zespół Kolekcji Online
Archiwalia to te zbiory, które nawet muzealne środowisko postrzega jako trudne i wymagające. Rzadko krzyczą swoją wizualnością, nie są widowiskowe, nie grają na emocjach. Często trzeba znać szerszy kontekst danej kolekcji archiwalnej, żeby w ogóle rozumieć istotę pojedynczego dokumentu. Ich badanie stanowi jednak podstawę pracy historycznej, bez której nie ma żadnej opowieści o przeszłości – w tym o przeszłości miasta. Czy pracę archiwisty można pokochać – o to pyta dr. Rafała Radziwonkę redaktorka naczelna Kolekcji Muzeum Warszawy Blanka Melania Ciężka w kolejnej odsłonie z cyklu Muzeum od Wewnątrz.
Archiwista-muzealnik – dlaczego akurat ta specjalizacja?
Zawsze interesowały mnie przeszłość (zwłaszcza wojsko i militaria) i dokumenty archiwalne, dlatego zdecydowałem się pójść na studia historyczne. Na Uniwersytecie Warszawskim, w dawnym Instytucie Historycznym, dowiedziałem się o specjalizacji archiwalnej i pomyślałem, że to doskonała droga, by mieć dostęp do szerokiej bazy dokumentów archiwalnych. Tak zaczęła się moja profesjonalna przygoda.
Jaki najciekawszy, najstarszy dokument miałeś w rękach?
Najstarszy dokument, który mogłem trzymać w dłoniach, pochodził z 1158 roku. To była bulla papieska – bardzo ozdobna i oczywiście bardzo delikatna – można ją było trzymać jedynie delikatnie, najlepiej nawet nie oddychając zbyt blisko niej.
Największe wrażenie zrobił na mnie jednak list sułtana tureckiego do króla Kazimierza Jagiellończyka z około 1480 roku – pięknie ozdobiony, zawierający fragment z Koranu, który zgodnie z tradycją był zapisany złotem. Dokument miał prawie 8 metrów długości i był pokryty finezyjnymi arabeskami.
Najstarszy dokument w zasobie Archiwum Naukowego Muzeum Warszawy pochodzi z 1563 roku. Jest to przywilej króla Zygmunta II Augusta nadający urząd starosty kowieńskiego Janowi Gradowskiemu.
Jak wygląda i jaką strukturę ma nasze archiwum? Jakich dokumentów jest najwięcej? Które są najcenniejsze?
Nasze archiwum – archiwum naukowe – różni się od zakładowego. Składa się z trzech głównych części. Są to dokumenty historyczne podzielone na siedem zespołów, dokumenty wytworzone przez naszych pracowników oraz dokumenty luźne, powstałe podczas kwerend czy przygotowań do wystaw.
Dodatkowo, znajdują się u nas dokumenty z kilku oddziałów Muzeum Warszawy, m.in. Muzeum Woli i Muzeum Farmacji, a także materiały przekazane przez panią Izę Maliszewską z Archiwum Solidarności – ta grupa pochodzi z lat 1978–2002.
Najcenniejsze dokumenty to te królewskie – od 1563 do 1788 roku – oraz dokumenty cechowe, wytwarzane przez warszawskie cechy rzemieślnicze od średniowiecza do XX wieku. Paradoksalnie, najwięcej dokumentów pochodzi z okresu międzywojennego i II wojny światowej. Najciekawsze z nich opisują działalność Armii Krajowej (np. Akcja „N”, czy zbiór znaczków i pocztówek filatelisty Aleksandra Roszkowskiego).
Czy uważasz, że są jakieś predyspozycje, które powinien mieć dobry archiwista?
Na pewno cierpliwość – przy przyjmowaniu, ewidencjonowaniu, oznakowywaniu dokumentów. Trzeba być skrupulatnym i systematycznym, umieć pracować zarówno z systemami komputerowymi, jak i w magazynie – często w niekomfortowych warunkach: w maseczce, fartuchu, rękawiczkach.
Nierzadko trzeba długo szukać jednego dokumentu – ale gdy w końcu, po tygodniu poszukiwań, wyciąga się ten mały świstek papieru – to daje ogromną satysfakcję. Trzeba też mieć dobrą orientację przestrzenną i zdolność zapamiętywania – wiedzieć, gdzie czego szukać, by nie biegać po całym magazynie.
Czy praca na twoim stanowisku to wyłącznie praca w ciszy z dokumentami, czy są też inne momenty?
Nie, to nie tylko cisza i samotność. To również kontakt z ludźmi – z innymi pracownikami muzeum, ale też z osobami z zewnątrz: naukowcami, studentami, przedsiębiorcami. Ich pytania są często oryginalne, zaskakujące i inspirujące – zmuszają do sięgnięcia po źródła, literaturę fachową, do dalszego rozwoju. Chyba najciekawsze z takich zapytań dotyczyło woźniców warszawskich, a konkretnie pozwoleń na powożenie wozami na terenie Warszawy w okresie okupacji.
Poza tym uczestniczymy w konferencjach, sympozjach, szkoleniach – to praca, która rozwija i daje możliwość dzielenia się wiedzą.
Jak wygląda twój typowy dzień pracy? Masz swoje zwyczaje, może specyficzne dla muzeum?
Obecnie jestem pracownikiem stricte merytorycznym – opracowuję archiwalia w bazie elektronicznej. Zajmuję się też poszukiwaniem nowych nabytków – przeglądaniem aukcji, ustalaniem spadków. Jako opiekun zespołu archiwalnego staram się śledzić rynek antykwaryczny, aby wyszukiwać ciekawe obiekty oraz być zorientowanym w cenach osiąganych przez archiwalia na różnych aukcjach.
Raz w tygodniu jeżdżę do Pałacu Kultury i Nauki (gdzie znajduje się nasz magazyn archiwaliów). Tam mam fizyczny dostęp do dokumentów – weryfikuję dane, wykonuję fotografie robocze i wprowadzam je do systemu.
Uczestniczę także w komisjach darów i zakupów. To głównie praca przy komputerze, ale też realny kontakt z obiektami.
A jak spędzasz wolny czas poza pracą? Cisza z książką czy raczej aktywnie, dynamicznie?
Staram się utrzymywać balans. Lubię książki, filmy, seriale – ale też potrzebuję ruchu. Jeżdżę na rowerze, spaceruję – mieszkam na Pradze Południe, więc mam blisko do parku Skaryszewskiego i nad jeziorka.
Lubię też spotykać się z rodziną i znajomymi – często wychodzimy do restauracji albo na bulwary nad Wisłą. Szczególnie lubimy barki – restauracje na wodzie. To nasza ulubiona lokalizacja.
Czy masz poczucie, że pracujesz namacalnie z historią? Zastanawiasz się, jakie historie kryją się za dokumentami?
Tak – mam to poczucie jako archiwista i historyk. Pracuję z dokumentami, których dotykały osoby nawet kilkaset lat temu. Oczywiście, to głównie dokumenty administracyjne, ale zdarzają się też listy, pamiętniki, relacje.
Największe wrażenie robią dokumenty podpisywane przez znane osoby – np. przez Stefana Starzyńskiego, monarchów, arystokratów, poetów i artystów. Czasem są tam ich dopiski, skreślenia – to robi ogromne wrażenie.
Mam też świadomość, że moja praca pomaga innym zrozumieć przeszłość – umożliwia dostęp do historii miasta, instytucji, ale też do prywatnych losów ludzi – warszawiaków i warszawianek, osób różnych wyznań, orientacji.
Czasem przychodzą ludzie szukający informacji o swoich bliskich, domach, dzielnicach – o miejscach, których już nie ma.
To nie jest może misja, ale chęć pomocy – pokazania, że historia to nie tylko daty, ale też codzienne życie, emocje i pamięć. Dzięki portalowi Kolekcje każdy – niezależnie od miejsca – może zapoznać się z tymi dokumentami.
Kilka razy zgłaszały się do mnie osoby, które rozpoznały swoich przodków na portalu Kolekcje. Zdarzały się także przypadki uzupełniania treści przez specjalistów – osoby doskonale zorientowane w określonych zbiorach (np. specjalista z epoki Księstwa Warszawskiego czy osoba zajmująca się pieczątkami Magistratu m.st. Warszawy z okresu międzywojnia). To upewnia mnie, że opracowanie dokumentów i umieszczanie ich zdigitalizowanych odwzorowań w Internecie ma sens, i jednocześnie zachęca do dalszej pracy.
Zachęcam do eksplorowania – nie tylko fotografii i planów, lecz także dokumentów, które mogą zaskoczyć i opowiedzieć nieoczywiste historie.
I ostatnie – z jakimi trzema słowami którymi kojarzy ci się Warszawa?
Stolica, zieleń, samochody.