Prezentowany słoń nawiązuje do zainteresowań warszawiaków zwierzętami .W okresie międzywojennym – w czasie, gdy powstała nasza rzeźba – serca warszawiaków podbijała historia słonicy Kasi i jej urodzonego w ZOO słoniątka, które zostało nazwane Tuzinką. Pisano o nim, że „ jest to najmniejszy w Europie słoń … podobny do tego, którego kupuje się <na szczęście> ”. Warto przy okazji podkreślić, że w mieszkaniach warszawskich powszechnie ustawiano rzeźby słoni z podniesioną trąbą. Jak czytamy w Mojej Przyjaciółce z 1937 r., „ słoń…przynosić ma szczęście tak wielkie, jak sam jest olbrzymi. Jeden jednak nie pomaga, musi ich być dziewięć ”.
W Warszawie pierwsze zwierzyńce powstawały przy dworach królewskich. Na skarpie Pałacu Kazimierzowskiego, gdzie mieściła się w XVII wieku menażeria, dzisiaj zwraca uwagę tablica opisująca miejsce walki Zagłoby z małpami, tak barwnie przedstawionej przez Henryka Sienkiewicza w „ Potopie”. Zainteresowania fauną egzotyczną przewijały także przez cały XIX wiek . Ówczesna prasa donosiła o badaniach prowadzonych przez Polaków na świecie, o zwierzętach i roślinach sprowadzanych do Warszawy. Między innymi rozpisywano się o Stefanie Szolc- Rogozińskim, który wraz z geologiem Tomaszem Tomczekiem i meteorologiem Leopoldem Janikowskim udał się do Kamerunu na statku, na którym łopotała flaga z herbem Warszawy – Syrenką. Pisano także o założonej przez niego kolonii polskiej i o zbiorach, które częściowo trafiły do Muzeum Etnograficznego w Warszawie. Wśród ciekawszych relacji zachowała się historia powstania „ gabinetu zoologicznego w Warszawie”, którego początki sięgały 1818 r., a także o sprowadzanych do warszawskich menażerii lwach, wielbłądach, żółwiach, małpach.