Karol Filip Malcz jest jednym z najbardziej znanych i cenionych warszawskich złotników działających w pierwszej połowie XIX wieku. Przez 36 lat kierował dużym warsztatem, w którym powstawały srebra użytkowe o wysokiej klasie technicznej i estetycznej. Dzięki dużej produkcji spora część dzieł Malcza przetrwała do dziś i stanowi ozdobę kolekcji muzealnych i prywatnych.
Karol Filip Malcz urodził się 10 lipca 1797 roku w Warszawie. Jego ojcem był pochodzący z miasteczka Lommatzsch w Saksonii lekarz Konstanty Bogumił Malcz, matką Anna Dorota z domu Bandau. Ojciec Anny Doroty – Jan Jerzy Bandau – był jednym z najwybitniejszych złotników warszawskich działających w drugiej połowie XVIII i na początku XIX wieku. Karol, po stracie rodziców (ojciec zmarł w 1809 roku, matka dwa lata później), prawdopodobnie znalazł się pod opieką dziadka i uczył się złotnictwa w jego zakładzie. Bandau zmarł w 1812 roku i być może dalsze nauki złotnicze Malcz pobierał u kuzyna – Jana Macieja Schwartza. W sierpniu 1818 roku Malcz już jako czeladnik wyruszył na wędrówkę, która miała podnieść jego umiejętności zawodowe. Podróżował po Niemczech, Austrii, Węgrzech, Włoszech, Francji, Anglii i Holandii, „pracując wszędzie po celniejszych warsztatach i chlubne zyskując sobie świadectwo”[1]. Z tej wyprawy, która trwała aż dziewięć lat, powrócił nie tylko ze znakomicie opanowanym warsztatem złotniczym i wiedzą na temat bieżących nurtów zdobniczych, lecz także z dobrą znajomością kilku języków. Czytając krótkie życiorysy Malcza, zamieszczone po jego śmierci w „Tygodniku Ilustrowanym” i „Opiekunie Domowym”, można odnieść wrażenie, że te wyjątkowe zdolności lingwistyczne wzbudzały u współczesnych równie duże uznanie, co jego talent złotniczy. Malczowi, człowiekowi rzutkiemu, aktywnemu, ciekawemu świata, posługiwanie się językiem niemieckim, francuskim, włoskim, angielskim, węgierskim, hiszpańskimi i rosyjskim niewątpliwie ułatwiało osiągnięcie zamierzonych celów.
Do Warszawy Malcz powrócił w grudniu 1827 roku. W roku 1828 wykonał majstersztyk w zakładzie „pani Schwartz” i otworzył, przy finansowej pomocy brata (Jana Fryderyka Wilhelma, cenionego warszawskiego lekarza i społecznika), zakład złotniczy w domu Celińskiego przy Krakowskim Przedmieściu pod numerem hipotecznym 448. Warsztat ten musiał szybko zyskać popularność i stać się stabilnym przedsięwzięciem, ponieważ po niespełna dwóch latach działalności, w październiku 1830 roku, w „Kurierze Warszawskim” Malcz zawiadamiał, iż „przeniosł swoie fabrykę i handel […] do własnego domu na Krakowskiem Przedmieściu Nr 378 naprzeciw Poczty”. Można przypuszczać, że zakup kamienicy, w której funkcjonowały pracownia złotnicza i sklep, sfinansowany został przy udziale pieniędzy pochodzących z posagu Rozyny Karoliny Werner, którą Karol poślubił 25 lipca 1829 roku. W roku 1835 złotnik dokupił jeszcze jedną nieruchomość – sąsiadującą z posiadaną posesją kamienicę pod numerem hipotecznym 377.
Czytaj więcejKarol Filip Malcz jest jednym z najbardziej znanych i cenionych warszawskich złotników działających w pierwszej połowie XIX wieku. Przez 36 lat kierował dużym warsztatem, w którym powstawały srebra użytkowe o wysokiej klasie technicznej i estetycznej. Dzięki dużej produkcji spora część dzieł Malcza przetrwała do dziś i stanowi ozdobę kolekcji muzealnych i prywatnych.
Karol Filip Malcz urodził się 10 lipca 1797 roku w Warszawie. Jego ojcem był pochodzący z miasteczka Lommatzsch w Saksonii lekarz Konstanty Bogumił Malcz, matką Anna Dorota z domu Bandau. Ojciec Anny Doroty – Jan Jerzy Bandau – był jednym z najwybitniejszych złotników warszawskich działających w drugiej połowie XVIII i na początku XIX wieku. Karol, po stracie rodziców (ojciec zmarł w 1809 roku, matka dwa lata później), prawdopodobnie znalazł się pod opieką dziadka i uczył się złotnictwa w jego zakładzie. Bandau zmarł w 1812 roku i być może dalsze nauki złotnicze Malcz pobierał u kuzyna – Jana Macieja Schwartza. W sierpniu 1818 roku Malcz już jako czeladnik wyruszył na wędrówkę, która miała podnieść jego umiejętności zawodowe. Podróżował po Niemczech, Austrii, Węgrzech, Włoszech, Francji, Anglii i Holandii, „pracując wszędzie po celniejszych warsztatach i chlubne zyskując sobie świadectwo”[1]. Z tej wyprawy, która trwała aż dziewięć lat, powrócił nie tylko ze znakomicie opanowanym warsztatem złotniczym i wiedzą na temat bieżących nurtów zdobniczych, lecz także z dobrą znajomością kilku języków. Czytając krótkie życiorysy Malcza, zamieszczone po jego śmierci w „Tygodniku Ilustrowanym” i „Opiekunie Domowym”, można odnieść wrażenie, że te wyjątkowe zdolności lingwistyczne wzbudzały u współczesnych równie duże uznanie, co jego talent złotniczy. Malczowi, człowiekowi rzutkiemu, aktywnemu, ciekawemu świata, posługiwanie się językiem niemieckim, francuskim, włoskim, angielskim, węgierskim, hiszpańskimi i rosyjskim niewątpliwie ułatwiało osiągnięcie zamierzonych celów.
Do Warszawy Malcz powrócił w grudniu 1827 roku. W roku 1828 wykonał majstersztyk w zakładzie „pani Schwartz” i otworzył, przy finansowej pomocy brata (Jana Fryderyka Wilhelma, cenionego warszawskiego lekarza i społecznika), zakład złotniczy w domu Celińskiego przy Krakowskim Przedmieściu pod numerem hipotecznym 448. Warsztat ten musiał szybko zyskać popularność i stać się stabilnym przedsięwzięciem, ponieważ po niespełna dwóch latach działalności, w październiku 1830 roku, w „Kurierze Warszawskim” Malcz zawiadamiał, iż „przeniosł swoie fabrykę i handel […] do własnego domu na Krakowskiem Przedmieściu Nr 378 naprzeciw Poczty”. Można przypuszczać, że zakup kamienicy, w której funkcjonowały pracownia złotnicza i sklep, sfinansowany został przy udziale pieniędzy pochodzących z posagu Rozyny Karoliny Werner, którą Karol poślubił 25 lipca 1829 roku. W roku 1835 złotnik dokupił jeszcze jedną nieruchomość – sąsiadującą z posiadaną posesją kamienicę pod numerem hipotecznym 377.
Malcz wykazywał się dużymi zdolnościami zarządczymi i był przedsiębiorczy. Jego fabryka zyskiwała na znaczeniu, w 1841 roku zatrudniał w niej 50 osób. Majątek szybko wzrastał, sukcesy zawodowe szły w parze z zamożnością i jak podano w „Opiekunie Domowym”, „Był czas, że zwano Karola Malcza w Warszawie milionerem”[2].
W zachowanych materiałach brakuje informacji o sposobie organizacji produkcji w fabryce Malcza. Przy tak znacznej, jak na warunki warszawskie, liczbie robotników praca w zakładzie z pewnością musiała podlegać pewnej specjalizacji. Malcz nie wytwarzał przedmiotów seryjnie, stosował jednak w swych wyrobach mechanicznie powielane elementy, takie jak moletowane taśmy, sztancowane nakładki, a także części odlewane i montowane do różnych przedmiotów (nóżki, uchwyty). Właściciel, poza zarządzaniem firmą, był również głównym projektantem. Jenike we wspomnieniu o Karolu Malczu napisał: „Wszystkie rzeźby zdobiące jego wyroby, wszystkie wzory do cyzelowania i rycia, wszystkie pomysły do nowych kształtów, czyli tak zwanych fasonów, on sam własnoręcznie rysował”[3]. I choć słowa te są zapewne przesadzone, należy przyjąć, że to gust i talent Malcza nadawały artystyczny wyraz przedmiotom wychodzącym z jego pracowni. Malcz przy ich projektowaniu chętnie sięgał po wzory podpatrzone za granicą. Potrafił jednak twórczo je wykorzystać i umiejętnie skomponować, kreując obiekty o spójnej, wyrazistej formie. W wielu wzmiankach o zakładzie Malcza przewijała się informacja o jego podróżach zawodowych. Odwiedzał m.in. Paryż, Londyn i Wiedeń. Niewątpliwie to on jako jeden z pierwszych wprowadzał nowinki stylistyczne na polski rynek sreber.
W latach 30. XIX wieku w zakładzie Malcza wytwarzano popularne wówczas srebra w stylu poźnoklasycystycznym. W końcówce taj dekady do warszawskiego złotnictwa przeniknęły style historyzujące. W roku 1838 świeczniki prezentowane przez Malcza na Wystawie Płodów Przemysłu Krajowego opisywano jako „nowej mody, przyozdobionych rzeźbą w guście staroświeckim”[4]. Dzięki wzmiance o wystawie zamieszczonej w „Kurierze Warszawskim” „gust staroświecki” można rozszyfrować jako „gust wieków średnich”[5]. Publiczna prezentacja wyrobów „nowej mody” pozwalała Malczowi na dotarcie do szerszego odbiorcy oraz na kreowanie nowoczesnego wizerunku firmy kształtującej gust. Złotnik został wyróżniony za swe prace srebrnym medalem pierwszej kategorii[6]. Malcz w 1841 roku na kolejnej Wystawie Płodów Przemysłu Krajowego zaprezentował m.in. serwis do herbaty w stylu renesansowym i rokokowe lustro[7]. Sobieszczański, opasując fabrykę Malcza, wspomina „śliczne jego wyroby złotnicze, we wszystkich w modzie będących rodzajach: rokoko, renaissance, antique, orientale itp. poprawnym i natchnionym sztuką rysunkiem zawsze odznaczają się”[8].
Pasmo sukcesów i powszechna przychylność klientów nie uchroniły Malcza od problemów finansowych, które pojawiły się w latach 60. XIX wieku.
Dużym ciosem dla złotnika była decyzja administracyjna o wyburzeniu w 1864 roku domów (od numeru hipotecznego 371 do 385) na Krakowskim Przedmieściu. To właśnie w pasie tej ciasnej zabudowy mieściły się dwie kamienice Malcza. Złotnik musiał zlikwidować zakład oraz sklep, który funkcjonował tutaj od 33 lat, i znaleźć dla nich nowe miejsce. Szóstego marca 1863 roku Malcz donosił, że „cały zakład swój wyrobów srebrnych i złoconych […] przeniesie czasowo, a mianowicie z początkiem Kwietnia, do domu Wgo Emmel No 1350 przy ulicy Mazowieckiej, obok gmachu Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego”[9]. W następnym roku sklep mieścił się na Krakowskim Przedmieściu (numer hipoteczny 412a), w domu Karola Bayera. W roku 1864 złotnik podjął decyzję o przekazaniu swojej firmy bratankowi żony – Augustowi Teodorowi Wernerowi. Malcz po wycofaniu się z prowadzenia fabryki nadal pozostawał aktywnym członkiem zgromadzenia złotników i jubilerów – w latach 1865 i 1867 był jego podstarszym.
Malcz zmarł 15 marca 1867 roku w Ozorkowie pod Łodzią. W tym roku pojawiły się w warszawskiej prasie dwie wzmianki zawierające informacje biograficzne o złotniku. Artykuły te świadczą o jego dużej popularności. Żaden inny przedstawiciel tego zawodu nie doczekał się takich opisów.
Tekst: Monika Siwińska
[1]L. Jenike, Karol Malcz, „Tygodnik Ilustrowany” 1867, nr 398, s. 219.
[2]A.M., Karol Malcz, „Opiekun Domowy” 1867, nr 38, s. 306.
[3]L. Jenike, Karol Malcz…, s. 219.
[4]Anna M. Drexlerowa, Wystawy Wytwórczości Królestwa Polskiego, Warszawa, 1999, s. 286.
[5]„Kurier Warszawski” 1838, nr 159, s. 770.
[6]Dziennik Urzędowy Guberni Mazowieckiej 1840, nr 155, s.124
[7]Anna M. Drexlerowa, Wystawy…,s. 338
[8]Rys historyi i statystyki miasta Warszawy, 1848
[9]“Kurier Warszawski” 1863, nr 53, s. 250
Bibliografia:
R. Bobrow, Warszawscy złotnicy, jubilerzy, grawerzy i kupcy wyrobów kruszcowych w XIX wieku, Warszawa 2018.
A.M. Drexlerowa, Wystawy Wytwórczości Królestwa Polskiego, Warszawa, 1999.
M. Siwińska, Fabryka Wyrobów Srebrnych Karola Filipa Malcza na tle kolekcji sreber Muzeum Warszawy, [w:] Almanach Warszawy, Warszawa 2016, s. 399–419.
F.M. Sobieszczański, Rys historyczno-statystyczny wzrostu i stanu miasta Warszawy od najdawniejszych czasów aż do 1847 roku, Warszawa 1848.