Miasto od A do Z

Bronisław Kopczyński (1882–1964) był malarzem, rysownikiem i grafikiem. Całe swoje życie zawodowe – ponad 60 lat – poświęcił utrwalaniu widoków polskich zabytków architektonicznych. Szczególnym uczuciem darzył Stare Miasto w Warszawie, które było tematem najliczniejszej grupy jego prac.

Artysta urodził się i mieszkał w Warszawie. Studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (1902–1905 i 1910–1911), m.in. u Teodora Axentowicza, Jacka Malczewskiego i Leona Wyczółkowskiego. Młodemu artyście początkowo nie wiodło się najlepiej. Miał trudności ze sprzedażą swoich prac i utrzymaniem rodziny. Pomagał ojcu prowadzić drukarnię, pracował w dekoratorni Teatru Nowoczesnego, uczył rysunku w szkołach, był ilustratorem satyrycznego pisma „Kolce”, próbował nawet wydawać własny tygodnik satyryczny. Uznanie zdobył dopiero dwiema wystawami w Zachęcie, na których zaprezentował prace ukazujące Starą Warszawę − litografii w 1916 i akwarel w 1917 roku. Krytycy, zwłaszcza Wiktor Gomulicki – poeta i badacz historii Warszawy, chwalili artystę za umiejętność „oddania duszy” i „utajonego piękna” najstarszej części miasta. Wystawy okazały się również sukcesem finansowym. W roku 1918 Kopczyński został członkiem Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, w którego gmachu później wielokrotnie wystawiał. Na Salonie Zachęty w 1930 roku otrzymał Dyplom Honorowy za całokształt działalności artystycznej. Od roku 1923 był członkiem stowarzyszenia artystycznego Pro Arte, skupiającego twórców wiernych sztuce realistycznej i polskiej tradycji, krytycznych wobec nurtów awangardowych. Dekadę później artysta nabył plac na Saskiej Kępie przy ulicy Genewskiej i rozpoczął budowę domu, w którym mieszkał aż do śmierci.

Głównym tematem twórczości Kopczyńskiego była zabytkowa architektura. Jeżdżąc po kraju (odwiedzał m.in. Kraków, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Toruń, Gdańsk, Lublin, Zamość, Wilno, miasteczka Dolnego Śląska i Kresów Wschodnich), malował stare kościoły, zamki, kamienice, wnętrza sieni, podwórza, portale i inne historyczne lub malownicze fragmenty miast i budowli. W roku 1925 odbył podróż do Włoch, utrwalając widoki Wenecji, Florencji i Rzymu. Ale najwięcej prac, liczonych w setki, poświęcił warszawskiemu Staremu Miastu, na którym się wychował i gdzie przez wiele lat mieszkał (przy Świętojańskiej, Freta i Piwnej). Znał tu każdy zakątek. Szczególną miłością darzył stare, omszałe mury, bo − jak mówił – „przemawia przez nie wielowiekowa historia”. Miał głębokie poczucie przemijania tych świadków historii, a razem z nimi śladów życia kolejnych pokoleń ludzi. Swą sztuką pragnął zachować niepowtarzalny urok i autentyzm Starej Warszawy, które na jego oczach odchodziły w niebyt. W wydanych w 1959 roku wspomnieniach Przy lampie naftowej pisał: „O opracowaniu Starej Warszawy marzyłem od dawna. Od lat bowiem dorywczo malując fragmenty, zauważyłem, że z dnia na dzień znikają nie tylko szczegóły charakterystyczne, jak misterne klamki, kołatki, ale i całe wnętrza sennych, mrocznych, a tak uroczych podwórek. Każdy gospodarz czy stróż bez żadnych skrupułów dowolnie poprawiał, przerabiał i przeinaczał ich wygląd, zacierając czcigodne ślady przeszłości. Rozumiałem, że każdy dzień, a nawet godzina jest ważna. […] zaprzągłem się do pracy, ażeby, pielgrzymując od podwórka do podwórka, od sieni do sieni, każdy najmniejszy, a tchnący przeszłością szczegół uwiecznić. […] Rozkoszowałem się specyficznym zapachem odświętnie umytej rosą porannej ulicy. […] Malowałem bez wytchnienia przeszło rok. Na dni deszczowe miałem upatrzone wnętrza i motywy z okien i sieni. […] Bo czyż można się nie zachwycać zakamarkami warszawskich podwórek klasztornych, gdzie nie zabłąka się nigdy promień słońca, gdzie wybujałe zielska, anemiczne, blade, długie wyciągają ręce, pachnące wilgocią? […] Tam mieszka duch spokoju i tajemnicy”. Kopczyński miał ambicję wydobycia ze starych, historycznych murów ich duszy: „Nie malowałem motywów banalnych, łatwo sprzedażnych, lecz docierałem do rdzenia, do szpiku, do serca ukrytego w zakamarkach zatęchłych podwórek”.

Czytaj więcej

Bronisław Kopczyński (1882–1964) był malarzem, rysownikiem i grafikiem. Całe swoje życie zawodowe – ponad 60 lat – poświęcił utrwalaniu widoków polskich zabytków architektonicznych. Szczególnym uczuciem darzył Stare Miasto w Warszawie, które było tematem najliczniejszej grupy jego prac.

Artysta urodził się i mieszkał w Warszawie. Studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (1902–1905 i 1910–1911), m.in. u Teodora Axentowicza, Jacka Malczewskiego i Leona Wyczółkowskiego. Młodemu artyście początkowo nie wiodło się najlepiej. Miał trudności ze sprzedażą swoich prac i utrzymaniem rodziny. Pomagał ojcu prowadzić drukarnię, pracował w dekoratorni Teatru Nowoczesnego, uczył rysunku w szkołach, był ilustratorem satyrycznego pisma „Kolce”, próbował nawet wydawać własny tygodnik satyryczny. Uznanie zdobył dopiero dwiema wystawami w Zachęcie, na których zaprezentował prace ukazujące Starą Warszawę − litografii w 1916 i akwarel w 1917 roku. Krytycy, zwłaszcza Wiktor Gomulicki – poeta i badacz historii Warszawy, chwalili artystę za umiejętność „oddania duszy” i „utajonego piękna” najstarszej części miasta. Wystawy okazały się również sukcesem finansowym. W roku 1918 Kopczyński został członkiem Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, w którego gmachu później wielokrotnie wystawiał. Na Salonie Zachęty w 1930 roku otrzymał Dyplom Honorowy za całokształt działalności artystycznej. Od roku 1923 był członkiem stowarzyszenia artystycznego Pro Arte, skupiającego twórców wiernych sztuce realistycznej i polskiej tradycji, krytycznych wobec nurtów awangardowych. Dekadę później artysta nabył plac na Saskiej Kępie przy ulicy Genewskiej i rozpoczął budowę domu, w którym mieszkał aż do śmierci.

Głównym tematem twórczości Kopczyńskiego była zabytkowa architektura. Jeżdżąc po kraju (odwiedzał m.in. Kraków, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Toruń, Gdańsk, Lublin, Zamość, Wilno, miasteczka Dolnego Śląska i Kresów Wschodnich), malował stare kościoły, zamki, kamienice, wnętrza sieni, podwórza, portale i inne historyczne lub malownicze fragmenty miast i budowli. W roku 1925 odbył podróż do Włoch, utrwalając widoki Wenecji, Florencji i Rzymu. Ale najwięcej prac, liczonych w setki, poświęcił warszawskiemu Staremu Miastu, na którym się wychował i gdzie przez wiele lat mieszkał (przy Świętojańskiej, Freta i Piwnej). Znał tu każdy zakątek. Szczególną miłością darzył stare, omszałe mury, bo − jak mówił – „przemawia przez nie wielowiekowa historia”. Miał głębokie poczucie przemijania tych świadków historii, a razem z nimi śladów życia kolejnych pokoleń ludzi. Swą sztuką pragnął zachować niepowtarzalny urok i autentyzm Starej Warszawy, które na jego oczach odchodziły w niebyt. W wydanych w 1959 roku wspomnieniach Przy lampie naftowej pisał: „O opracowaniu Starej Warszawy marzyłem od dawna. Od lat bowiem dorywczo malując fragmenty, zauważyłem, że z dnia na dzień znikają nie tylko szczegóły charakterystyczne, jak misterne klamki, kołatki, ale i całe wnętrza sennych, mrocznych, a tak uroczych podwórek. Każdy gospodarz czy stróż bez żadnych skrupułów dowolnie poprawiał, przerabiał i przeinaczał ich wygląd, zacierając czcigodne ślady przeszłości. Rozumiałem, że każdy dzień, a nawet godzina jest ważna. […] zaprzągłem się do pracy, ażeby, pielgrzymując od podwórka do podwórka, od sieni do sieni, każdy najmniejszy, a tchnący przeszłością szczegół uwiecznić. […] Rozkoszowałem się specyficznym zapachem odświętnie umytej rosą porannej ulicy. […] Malowałem bez wytchnienia przeszło rok. Na dni deszczowe miałem upatrzone wnętrza i motywy z okien i sieni. […] Bo czyż można się nie zachwycać zakamarkami warszawskich podwórek klasztornych, gdzie nie zabłąka się nigdy promień słońca, gdzie wybujałe zielska, anemiczne, blade, długie wyciągają ręce, pachnące wilgocią? […] Tam mieszka duch spokoju i tajemnicy”. Kopczyński miał ambicję wydobycia ze starych, historycznych murów ich duszy: „Nie malowałem motywów banalnych, łatwo sprzedażnych, lecz docierałem do rdzenia, do szpiku, do serca ukrytego w zakamarkach zatęchłych podwórek”.

Na tle architektury ukazywał sceny rodzajowe i charakterystyczne typy warszawiaków: przekupki, domokrążnych sprzedawców, wąsatych dozorców czy ulicznych muzykantów. „Kiedy malowałem starą, zanikającą z dnia na dzień, zabytkową architekturę Warszawy – pisał – często przychodziła mi na myśl konieczność przekazania potomności typów i typków tak dla niej charakterystycznych. Niektóre widziałem w wyobraźni wyraźnie, niektóre szwendały się jeszcze po zakamarkach Starego Miasta, ale z każdym dniem ich ubywało, a były i takie które pamiętam tylko z dzieciństwa”. Hołdem dla nich wszystkich jest duża, symboliczna kompozycja z 1936 roku (270×190 cm) zatytułowana Wczoraj (MHW 2410). Po Kamiennych Schodkach schodzi tłum postaci: uliczny gitarzysta, kataryniarz z papugą, rzemieślnicy, stróże i przekupki. Na czele tego przedziwnego korowodu idzie autor przebrany w góralski strój, grając na fujarce. 

Okupację Kopczyński spędził w Warszawie. W przeczuciu czekającej miasto zagłady wykonał w tym okresie serię akwarel dokumentujących wygląd Starówki, w tym studia architektonicznych i rzeźbiarskich detali. W roku 1946 prace te – dopełnione przedwojennymi obrazami – zaprezentował w Muzeum Wojska Polskiego na wystawie 600-letnia Warszawa w przeddzień zbrodni niemieckiej 1939–1945. Pokaz wzbudził wielkie emocje, ponieważ pokazywał część stolicy, która przestała istnieć. Za wystawę malarz otrzymał nagrodę Ministerstwa Kultury i Sztuki. Ostatnia duża indywidualna wystawa artysty odbyła się w Zachęcie w 1962 roku z okazji sześćdziesięciolecia pracy twórczej. 

Kopczyński całe życie pozostał wierny zasadom realizmu. Wypracował własny, charakterystyczny styl. Dokładne rejestrowanie wyglądu zabytków umiejętnie łączył z dekoracyjną stylizacją. Często nadawał widokom nastrój nostalgii, niezwykłości, niekiedy wręcz baśniowości. Nigdy jednak nie idealizował i nie upiększał tego, co widział. Wręcz przeciwnie – z miłością utrwalał krzywe dachy, zawilgotniałe mury i odpadające tynki – autentyczne ślady upływu czasu. Nie dostrzegał w nich brzydoty. Malowane budynki wyłaniają się zza mgieł, budowane kapryśną linią i rozedrganą plamą robią wrażenie poruszonych. W niespokojnym konturze okalającym plamy barwne widać echa secesji, w kolorycie i niebieskich cieniach – lekcję impresjonizmu, a w dążeniu do oddania emocji – wpływy symbolizmu. Wyraźne są powiązania ze sztuką młodopolską, z którą artysta miał bezpośredni kontakt podczas studiów w Krakowie. W tym okresie ukształtowało się jego przekonanie, że zadaniem sztuki jest przechowywanie dziedzictwa narodowej przeszłości (zwłaszcza w kontekście braku niepodległego bytu państwowego) oraz pogląd, że dzieło sztuki powinno być nośnikiem nastroju i emocji. Obraz należało kontemplować, aby dotrzeć do ukrytych pod powierzchnią zjawisk znaczeń. Kopczyński malował głównie akwarelą. Techniki olejnej używał rzadko, zwykle w obrazach o dużych formatach, w których artysta próbował swych sił w tematyce historycznej (Nadanie dyplomu księdzu Onufremu Kopczyńskiemu, 1916) lub alegorycznej (Ekstaza, 1937, MHW 18784). Jest to jednak twórczość znacznie mniej udana pod względem malarskim, zwłaszcza kolorystycznym, czasami rażąca patosem. Był autorem także kilku dekoracji malarskich w kościołach (np. w prezbiterium kościoła parafialnego w Lubrańcu koło Włocławka, 1936).

Prace Kopczyńskiego mają dziś przede wszystkim dużą wartość dokumentacyjną. W wielu przypadkach pokazują budynki już nieistniejące, które uległy zagładzie podczas II wojny światowej lub później w czasie odbudowy i modernizacji stolicy (np. staromiejskie podwórka, drewniane domy przy ulicy Rybaki). Muzeum Warszawy posiada największą w Polsce kolekcję jego obrazów, rysunków i litografii, liczącą 135 prac. 

Trafną ocenę twórczości Bronisława Kopczyńskiego dał Szczęsny Rutkowski, jeden z krytyków Salonu Zachęty w 1924 roku: „Stanowczo najzdolniejszym z wystawiających obecnie artystów jest Bronisław Kopczyński. Dobrze opanował technikę akwarelową, maluje z temperamentem, ma wrodzone poczucie koloru, tym niemniej dość rzadko udaje mu się stworzyć prawdziwe dzieło sztuki. Maluje on za dużo i za prędko, nie dość obmyśla i opracowuje swoje obrazy, przez co nie zawsze osiąga złudzenie rzeczywistości i nastrój, o który mu idzie. Kopczyński daje mniej niż obiecywały pierwsze jego obrazy. […] Wina to po części środowiska warszawskiego, które popycha artystów w kierunku ładności i efekciarstwa”. 

Tekst: Jacek Bochiński

Bibliografia:
Bochiński J., Stara Warszawa na akwarelach Bronisława Kopczyńskiego, w: „Spotkania z Zabytkami”, 1–2, 2013, s. 56–58.
Bronisław Kopczyński malarz Warszawy, wystawa jubileuszowa w 60-lecie twórczości, [katalog wystawy w Zachęcie], Warszawa 1962.
Kopczyński B., Przy lampie naftowej. Wspomnienia o dawnej Warszawie, Krakowie, wędrówkach z farbami, spotkanych ludziach. 1882–1952, Warszawa 1959.
Pawłowska A., Pro Arte. Monografia grupy warszawskich artystów 1922–1932, Warszawa 2006.
Warszawa Kopczyńskich. Warsaw of the Kopczyńskis [katalog wystawy w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie], tekst M. D. Pieńkowska, Warszawa 2016.
Warszawa w twórczości Bronisława Kopczyńskiego. 1882–1964 [katalog wystawy w Muzeum Historycznym m.st. Warszawy], tekst Z. Morka, Warszawa 1982.

Czytaj mniej