Feliks Jabłczyński (ur. 20 IX 1865 r. w Warszawie, zm. 30 III 1928 r. tamże) był człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym, o rozległej wiedzy, który traktował sztukę jako jeden ze sposobów badania świata i wyrażania własnych emocji. Uważano go za oryginała i dziwaka.
Na uczelni w Dorpacie studiował chemię i biologię (1886–1889), ale interesował się również fizyką, matematyką, astronomią, geologią, ekonomią, muzyką, językoznawstwem, a nawet teozofią. Nie potrafił skoncentrować się na jednej wybranej dziedzinie. Bezustannie pracował nad różnymi, czasem fantastycznymi pomysłami, takimi jak na przykład gaszenie wulkanów ługiem czy mydło do mycia warzyw i ryb przed ich gotowaniem. Wynalazł nowy rodzaj pasteli z dodatkiem wazeliny. Sprzedaż patentu umożliwiła mu zdobycie środków finansowych na dwuletni pobyt w Paryżu. Największą pasją Jabłczyńskiego była jednak działalność literacka i plastyczna. Przez lata w warszawskich czasopismach publikował krytyki muzyczne, recenzje z wystaw i wydarzeń artystycznych. Pisał opowiadania, nowele oraz symboliczno-filozoficzne powieści, w których analizował stany duchowe, poruszał problematykę miłości, cierpienia, sensu życia i tajemnicy śmierci. Chociaż w dziedzinie sztuk plastycznych był samoukiem, należał do prekursorów symbolizmu w Polsce. Początkowo, w latach 1890–1907, zajmował się malarstwem, tworząc fantastyczne kompozycje w duchu symbolizmu (Śpiąca królewna, 1891; Mefisto, 1893).
Feliks Jabłczyński (ur. 20 IX 1865 r. w Warszawie, zm. 30 III 1928 r. tamże) był człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym, o rozległej wiedzy, który traktował sztukę jako jeden ze sposobów badania świata i wyrażania własnych emocji. Uważano go za oryginała i dziwaka.
Na uczelni w Dorpacie studiował chemię i biologię (1886–1889), ale interesował się również fizyką, matematyką, astronomią, geologią, ekonomią, muzyką, językoznawstwem, a nawet teozofią. Nie potrafił skoncentrować się na jednej wybranej dziedzinie. Bezustannie pracował nad różnymi, czasem fantastycznymi pomysłami, takimi jak na przykład gaszenie wulkanów ługiem czy mydło do mycia warzyw i ryb przed ich gotowaniem. Wynalazł nowy rodzaj pasteli z dodatkiem wazeliny. Sprzedaż patentu umożliwiła mu zdobycie środków finansowych na dwuletni pobyt w Paryżu. Największą pasją Jabłczyńskiego była jednak działalność literacka i plastyczna. Przez lata w warszawskich czasopismach publikował krytyki muzyczne, recenzje z wystaw i wydarzeń artystycznych. Pisał opowiadania, nowele oraz symboliczno-filozoficzne powieści, w których analizował stany duchowe, poruszał problematykę miłości, cierpienia, sensu życia i tajemnicy śmierci. Chociaż w dziedzinie sztuk plastycznych był samoukiem, należał do prekursorów symbolizmu w Polsce. Początkowo, w latach 1890–1907, zajmował się malarstwem, tworząc fantastyczne kompozycje w duchu symbolizmu (Śpiąca królewna, 1891; Mefisto, 1893).
W 1907 roku Jabłczyński zajął się grafiką. Zaczął od ekslibrisów, ale później głównym tematem jego prac stała się zabytkowa architektura włoska i polska. Ulubionym motywem było warszawskie Stare Miasto, zwłaszcza od 1913 roku, kiedy artysta powrócił do rodzinnego miasta na stałe. Jego prace odznaczają się nastrojowością, dążeniem do osiągnięcia efektów malarskich. Wiele z nich to nokturny emanujące tajemniczą aurą. Przedstawiane budowle zanikają w półmroku, tracą swoją konkretność. Artysta traktował motywy architektoniczne z daleko idącą swobodą, niektóre widoki można uważać za transpozycję jego lęków i stanów psychicznych. Najbardziej wizyjny charakter mają architektoniczne pejzaże z Włoch (ceratoryty z lat 1907–1911) – reminiscencje dwóch podróży, które odbył w latach 1893 i 1902–1903. Jabłczyński tworzył również kompozycje figuralne, w których ujawniają się tendencje ekspresjonistyczne widoczne w stosowaniu deformacji, groteski i brzydoty (Tańce nowoczesne, 1922). Pojawiają się w nich wątki erotyczne, satanistyczne, lęk przed samotnością i śmiercią. Duży wpływ na jego twórczość wywarli tacy młodopolscy artyści, jak Władysław Podkowiński i Józef Pankiewicz, z którym się przyjaźnił i przez jakiś czas dzielił pracownię. Inspirację stanowiły dla niego również prace Odilona Redona, Feliciena Ropsa, Edwarda Muncha i Jamesa McNeill Whistlera.
Pod względem efektów artystycznych Jabłczyńskiemu najbardziej odpowiadały trawione techniki metalowe – akwaforta i sucha igła. Lubił jednak eksperymentować. Wynalazł własne techniki graficzne: ceratoryt, tektografię i ziarnoryt, w których drukującym podłożem były cerata, gruntowana tektura oraz tektura pokryta warstwą piasku. Odbitki wykonywał przy pomocy wyżymaczki. Każdą opracowywał indywidualnie – stosował różne gęstości i kolory farb, ręcznie je kolorował i retuszował. Technika ceratorytu dawała efekt do złudzenia przypominający akwaforty i długo pozostawała jego tajemnicą. W 1911 roku jeden z ceratorytów – brany za akwafortę! – otrzymał IV nagrodę w I Konkursie Graficznym im. Grohmana w Zakopanem.
Tekst: Jacek Bochiński
Bibliografia:
I. Kossowska, Narodziny polskiej grafiki artystycznej 1897–1917, Warszawa 2000, s. 127–133.
F. Siedlecki, Cezary Jellenta, Bruno Winawer, Feliks Jabłczyński 1865–1928. Monografia zbiorowa, Warszawa 1938.
A. Szablowska, Twórczość Feliksa Jabłczyńskiego, w: „Biuletyn Historii Sztuki”, 1994, nr 1–2, s. 27–42.