12 lipca 2023 | Krzysztof Zwierz

Wzniesione z ruin. Trudy i sukcesy odbudowy Starego Miasta w Warszawie

Do 1944 roku na warszawskiej skapie wiślanej, w sąsiedztwie Zamku Królewskiego biło historyczne serce Warszawy – Stare Miasto. Od początku jego istnienia w XIV wieku aż po koniec XVIII wieku to właśnie Rynek staromiejski oraz uliczki odchodzące od niego stanowiły najważniejsze przestrzenie miasta. Było to miejsce spotkań, wymiany towarów, informacji, kojarzące z bogactwem i prestiżem. W ratuszu na Rynku rezydowali i zamieszkiwali członkowie warszawskiego magistratu oraz najzamożniejsi mieszkańcy. W XIX wieku, gdy centrum miasta przeniosło się gdzie indziej, Stare Miasto zaczęto zaniedbywać i pomijać. Niezmiennie jednak tkwiło w świadomości warszawiaków. W 1944 roku serce to legło w gruzach – zatrzymało się. Do przywrócenia życia i ducha miasta konieczna była odbudowa Starówki. Jednak jak miało się to udać przy jej kompletnym jej zniszczeniu? Zrozumieniu i docenieniu tego ogromnego trudu pomoże przyjrzenie się w kronikarskim skrócie wybranym wyzwaniom, z którymi borykali się ludzie odbudowy. 

Przerwany renesans
Przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej, po dziesięcioleciach zaniedbywania w XIX wieku, Stare Miasto w Warszawie przeżywało okres świetności. Modne, zadbane, o wielu kolorach i wzorach fasad, z równym brukiem placu. Elewacje odmalowane zostały przez czołowych polskich artystów. Na placu odbywały się najważniejsze uroczystości państwowe i manifestacje patriotyczne . 
Uroczystości i manifestacje skończyły się we wrześniu 1939 roku. Tragedia nastąpiła jednak w roku 1944. Stare Miasto legło w gruzach wskutek zaciętych walk pomiędzy powstańcami a Niemcami oraz z powodu celowego niszczenia zabudowy Warszawy, co okupanci czynili po upadku zrywu. Straty ludności cywilnej Starego Miasta były bardzo duże. W czasie trwania powstania na tym niewielkim terenie Warszawy dziennie ginęło ponad tysiąc mieszkańców. Tu walki były szczególnie zacięte. Powstańcy za wszelką cenę pragnęli utrzymać kontrolę nad tak ważnym dla nich terenem. 

Zniszczone serca miasta
W wyniku działań wojennych Stare Miasto w Warszawie zostało zniszczone w ponad 90% (obliczenia Biura Odbudowy Stolicy wskazywały nawet na 98%). Widok dawnej dzielnicy staromiejskiej wiosną 1945 roku był przerażający. Rynek i całe Stare Miasto były jednym wielkim gruzowiskiem, które wysokością sięgało drugiego piętra. Również staromiejskie kościoły znajdowały się w całkowitej ruinie. Stały tylko ich szkielety. Dachy i drewniane stropy uległy spaleniu i w kilku miejscach pozostały tylko kikuty ścian. Widok był beznadziejny. Czy możliwa jest odbudowa i czy warto? To pytanie zapewne przychodziło do głowy wielu odwiedzającym to miejsce. Znacznie łatwiej byłoby usunąć zalegający gruz i wznieść nową nowoczesną, w pełni użyteczną zabudowę. 
Większość nie miało jednak wątpliwości – Stare Miasto należy odbudować, przywrócić do życia. Łatwo było powiedzieć, skoro stała tylko jedna ściana rynku – północna, zwana Stroną Dekerta. Tuż przed samą wojną trzy środkowe kamienice tej pierzei, a po wojnie cała północna strona, przeznaczone zostały na Muzeum Warszawy. Zabudowa tej części Rynku, choć również bardzo zniszczona, dodawała otuchy, nadziei, że odbudowa reszty jest możliwa. Kamienice północnej strony Rynku były w relatywnie najlepszym stanie – choć i tak zniszczenia były ogromne.

Ocalić to, co pozostało
Tuż po wojnie, czekając na decyzję władz odnośnie odbudowy, zakresu i kształtu przyszłego Starego Miasta, konserwatorzy i miłośnicy starej Warszawy i jej zabytków podjęli trud zabezpieczenia ocalałych fragmentów kamienic, mając nadzieję na wkomponowanie ich w rekonstruowane w przyszłości obiekty. Pomimo tego, że starano się zabezpieczyć nadwyrężone fasady i ocalałe mury rusztowaniami, to warunki klimatyczne przyczyniały się do dalszej destrukcji stojących jeszcze murów. Na przykład wiosenna wichura z 22 marca 1946 roku obaliła dwie częściowo ocalałe fasady kamienic północnej strony rynku. Aby uniknąć takich sytuacji, podjęto dodatkowe starania, mające na celu zabezpieczenie nielicznych ocalałych murów kamieniczek. Ostatecznie władze państwowe, kierując się opinią czołowych architektów i mieszkańców tak bardzo okaleczonego miasta, podjęły decyzję, że Stare Miasto będzie stopniowo odbudowywane. Wzniesione tam budynki miały stać się jedną z dzielnic mieszkaniowych Warszawy. Pracę zabezpieczające rozpoczęto od trzech najlepiej zachowanych kamienic – dwóch po stronie Dekerta (Pod Murzynkiem, Kleinpoldowska), które jeszcze przed wojną zakupione zostały przez Gminę m.st. Warszawy z przeznaczeniem na siedzibę Muzeum Dawnej Warszawy. Wówczas, w ramach prac remontowych i konserwatorskich założono ogniotrwałe stropy. To dzięki tej decyzji kamienice przetrwały w tak dobrym stanie. Trzecim obiektem, zdecydowanie bardziej zniszczonym i znajdującym się po stronie zachodniej, była kamienica rynkowa narożna z Wąskim Dunajem (Pod św. Anną, dawniej Książąt Mazowieckich, Rynek Starego Miasta 31 – dalej RSM). 

Mobilizacja i wspólny trud odgruzowywania
W ramach utworzonego w 1945 roku Biura Odbudowy Stolicy powołana została pracownia „Stare Miasto”, którą od 1946 roku kierowali Wacław Podlewski i Antoni Gądzikiewicz. Prace przy odbudowie na terenie zrujnowanej Starówki miało podjąć Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane. Ażeby je rozpocząć, należało usunąć gruz, który zalegał na wszystkich uliczkach. Musiały one być przejezdne, aby można było dojechać z materiałami i sprzętem budowlanym. Jednak prace przy odgruzowywaniu należało wykonywać bardzo ostrożnie, najlepiej ręcznie, aby nie uszkodzić cennych pozostałości zasypanych w gruzie i uniknąć dalszych zniszczeń ścian. Dlatego też już od 1946 roku zarówno indywidualni wolontariusze, jak i większe i mniejsze grupy reprezentujące różne środowiska przystępowały do odgruzowywania terenu Starego Miasta. W ten zbiorowy trud włączyli się np. rzemieślnicy warszawscy, którzy przecież przed wojną w dużej mierze pracowali na Starym Mieście, mieli tu siedziby swoich cechów. To oni w listopadzie 1946 roku rozbierali ostatnie powstańcze barykady u wylotu ulicy Świętojańskiej na Rynek. Usuwanie gruzu było zadaniem pracochłonnym, zajmującym dużo czasu i ze względu na trudne warunki wymagającym i angażującym wiele osób. W styczniu 1947 roku w ramach ogólnomiejskiej społecznej akcji oczyszczania ulic odgruzowywano również ulice Starego Miasta. Aby dodatkowo przyspieszyć te prace, Naczelna Rada Odbudowy Warszawy podjęła uchwałę o przeznaczeniu dodatkowych środków na odgruzowywanie Starówki. 

Rozpoczęcie przywracania dzielnicy staromiejskiej
Kierownictwo robót przy rekonstrukcji Starego Miasta w ramach X Oddziału Państwowego Przedsiębiorstwa Budowlanego dla konserwacji zabytków architektury powierzono inż. arch. Mieczysławowi Strzeleckiemu (kierownictwo rozpoczął 4 października). Jako zaplecze magazynowe wybrano pomieszczenie w resztkach kamienicy Kurowskiego (RSM 38) i sąsiedniej Montelupich (40). Kontynuowano odgruzowywanie, które trzeba było przeprowadzać szczególnie ostrożnie, gdyż pod gruzami znajdowały się zwłoki, ofiary barbarzyńskiego bombardowania miasta. W czasie wizji lokalnej po zniszczonej Starówce, Strzelecki ze swoim szefem inż. arch. Józefem Vogtmanem wędrowali po zwałach gruzów ulicy Piwnej, gdzie natrafili na mieszkankę, która nie opuściła Starówki w najtragiczniejszych chwilach. W zrujnowanej niewielkiej izbie mieszkała ze swoimi gołębiami pani Kazimiera Majchrzakowa. Pamięć o nich została kilka lat później celowo utrwalona przez odbudowujących Stare Miasto. Zwieńczenie portalu wejściowego kamienicy Piwna 6 zaprojektowano i wyrzeźbiono w formie grupy kamiennych gołębi.
Po wstępnym oczyszczeniu Rynku przystąpiono do procesu zabezpieczenia i wstępnej rekonstrukcji poszczególnych kamienic. Do poszczególnych kamienic zaangażowani zostali architekci i konserwatorzy. Ważnym akcentem rozpoczynającym projekt nowego Muzeum Miasta Warszawy była inicjatywa znanej warszawskiej firmy „Dom Towarowy – Bracia Jabłkowscy”, która do 1950 roku finansowała odbudowę jednej z kamienic (RSM 32). Prace projektowe nad odbudową tej znanej warszawskiej kamienicy powierzono inż. arch. Stanisławowi Żarynowi.
W październiku 1947 roku przystąpiono do zabezpieczania ocalałych fragmentów kolejnych kamieniczek, m.in. Klucznikowskiej (RSM 21), z zachowanym portalem gotyckim, Fukierowskiej (RSM 27), Gizowskiej (RSM 29), Montelupich (RSM 42 i 40), Kurowskich (RSM 38) oraz jedynego ocalałego na wschodniej ścianie portalu (RSM 20), Freta 16 – domu, w którym mieszkała Maria Skłodowska-Curie. Niestety, odgruzowanie parterów i piwnic, konieczne do przeprowadzenia pomiarów i sporządzenia dokładniejszej dokumentacji, przyczyniło się do pogorszenia stanu murów. Niektóre ściany kamienic z chwilą usunięcia gruzu groziły zawaleniem. Pracujący cieśle z narażeniem życia podpierali pochylone ściany (m.in. ściany szczytowej kamienicy Fukierowskiej). W początku listopada 1947 roku jesienny silny wiatr powalił rekonstruowaną ścianę z rusztowaniami, z których w ostatniej chwili zeskoczyli pracujący robotnicy. 
W końcu listopada, po zabezpieczeniu najcenniejszych pozostałości zabytkowych, przystąpiono do wykończenia wnętrz najmniej zniszczonej na warszawskiej Starówce i najbardziej zaawansowanej w odbudowie kamienicy Pod Murzynkiem. Wówczas zdecydowano również, aby całą północną stronę Rynku już po odbudowie przeznaczyć na Muzeum Miasta Warszawy. Rozpoczęto od kamienicy „Pod Murzynkiem” (RSM 36), do której przy pracach projektowych zatrudniono wspomnianego architekta i konserwatora zabytków Stanisława Żaryna. Projektant był współpracownikiem prof. Jana Zachwatowicza, ówczesnego kierownika Wydziału Architektury Zabytkowej Biura Odbudowy Stolicy, oraz generalnego Konserwatora Zabytków, który jeszcze przed wojną pracował nad przystosowaniem trzech kamienic północnego bloku na siedzibę Muzeum Dawnej Warszawy. W późniejszym okresie Stanisław Żaryn otrzymał zlecenie prac projektowych całego północnego bloku rynkowego. 
W czasie rekonstrukcji Starówki zastosowano dość nowatorskie i oryginalne rozwiązania, które zaproponowane zostały przez pracujących na budowie majstrów. Na przykład w lipcu 1948 roku, aby ratować zagrożone zabytkowe ściany, praktykowano niestosowany dotychczas sposób wzmacniania naruszonej struktury i pęknięć murów. Były to zastrzyki cementowe, wtłaczanie betonu do wnętrza murów po ciśnieniem. W ten sposób zabezpieczono kamienicę określaną mianem kamienicy Książąt Mazowieckich (RSM 31), podpartą wcześniej drewnianym rusztowaniem. 
W tym też czasie wśród osób zaangażowanych w odbudowę Starego Miasta rozpowszechniła się pogłoska, jakoby władze państwowe rozważały rozebranie do reszty pozostałości kamienic i planowały zbudowanie na uprzątniętym już wstępnie terenie Starówki bloków mieszkalnych, takich jak na Muranowie. Rozważana też była koncepcja nieodbudowania strony Barssa, tak aby pozostała panorama na Wisłę. Aby ubiec tego typu  ewentualne dalsze decyzje władz – niepopularne wśród konserwatorów i osób odbudowujących Starówkę, podjęto pewne działania nieujęte w harmonogramie prac. Dzięki postawie grona architektów-konserwatorów z prof. Janem Zachwatowiczem i prof. Piotrem Biegańskim na czele, którzy byli zdecydowani bronić słusznej sprawy odbudowy Rynku jako całości – rozpoczęto odbudowę parterów wschodniej ściany Rynku. Działanie to postawiło przeciwników odbudowy całości Rynku wobec faktu dokonanego. 
W sierpniu 1949 roku, już po oddaniu do użytku Trasy W-Z, Naczelna Rada Odbudowy Warszawy podjęła decyzję o włączeniu odbudowy Starego Miasta w ramy Planu Sześcioletniego. Decyzja ta miała przyspieszyć długotrwały proces rekonstrukcji. Prace dokumentacyjne i techniczne powierzono zespołowi pod kierunkiem Mieczysława Kuzmy. Projekt urbanistyczny był już wówczas gotowy – wykonano go w pracowni Urzędu Konserwatorskiego pod kierunkiem architekta Wacława Podlewskiego, który przewidywał pełną odbudowę Starego Miasta, objętego podwójnym pierścieniem murów obronnych i bram miejskich.
W końcu listopada pracownicy zaangażowani przy odbudowie Starego Miasta celebrowali niemały sukces – ukończono pierwszy etap prac przy odbudowie kamienicy RSM 36. Dyrektor Muzeum Historycznego Adam Słomczyński urządził dla załogi odbudowującej kamienicę Pod Murzynkiem tradycyjne „wiechowe”. Zgodnie z dawnym zwyczajem w widocznym miejscu zawieszono piłę i węgielnice (kątownik). Spotkaniu przy poczęstunku towarzyszyły występy artystów. Wyremontowaną kamienicę Pod Murzynkiem jako pierwszą na warszawskiej starówce przekazano przyszłemu użytkownikowi – Muzeum Historycznemu – 28 października 1949 roku.
Prace przy odbudowie zaczęły nabierać dodatkowego rozmachu, kiedy powołano do życia specjalistyczne przedsiębiorstwo – Konserwacja Architektury Monumentalnej (KAM), którego siedziba mieściła się w baraku przy placu Zamkowym 2. Wyznaczono również inwestora odbudowy, którym została Dyrekcja Budowli Osiedli Robotniczych. Kierownictwo robót utrzymał dotychczasowy kierownik Mieczysław Strzelecki. Na siedzibę kierownictwa przeznaczona została kamienica Baryczków (RSM 32), której parter został zniszczony w niewielkim stopniu, a duże pokoje-komnaty mogły pomieścić cały personel Zarządu Budowlanego. Znajdujące się na parterze pomieszczenie od strony Rynku przeznaczono na biuro inż. arch. Wacława Piaseckiego, pełnomocnika Ministra Odbudowy ds. Odbudowy Starego Miasta. Warto podkreślić, że to wnętrza tej kamienicy w okresie przedwojennym służyły studentom Wydziału Architektury, prowadzącym pod kierunkiem prof. Oskara Sosnowskiego inwentaryzacje całego Starego Miasta. Dokumenty ocalały i po wojnie były nieocenioną pomocą przy opracowaniu dokumentacji odbudowy dzielnicy staromiejskiej. 
Jesienią 1949 roku opracowywano sposób całkowitego odgruzowywania Starego Miasta. Ciągle jeszcze zalegały ogromne zwały gruzu, które należało usunąć i przystąpić do zabezpieczenia lub rozbiórki murów znajdujących się pod gruzem. Na Rynku pracowały więc dwa zespoły – jeden przy odgruzowywaniu, drugi równolegle przy odbudowie. Na początku marca 1950 roku do pomocy przy usuwaniu zalegającego ciągle na Rynku i przyległych ulicach gruzu zmontowano i uruchomiono trakcję parową (ciuchcia, która poruszała się po specjalnie ułożonym torze), co pozwoliło znacznie przyspieszyć działania prowadzone w trudnych warunkach. Od tego czasu prace na Starym Mieście nabrały tempa. W maju, z opracowaną już dokumentacją, rozpoczęto odbudowę kamieniczek po nieparzystej stronie ulic – Piwnej i Wąskiego Dunaju. Kontynuowano także prace zabezpieczające i oczyszczano z gruzów pozostałe jeszcze budynki. W czasie odgruzowywania piwnic niejednokrotnie okazywało się, że zachowane fundamenty nie nadają się do użytku i nie mogą być wykorzystywane do dalszej odbudowy. Pomimo napiętego harmonogramu fakt ten zmuszał kierownictwo do niezwłocznego wzmocnienia kruchych fundamentów zaprawą cementową. Przy tej okazji niejednokrotnie odkrywano interesujące niespodzianki. Przy wzmacnianiu fundamentów kamienicy narożnej Wąskiego Dunaju i Piwnej robotnicy natrafili na niewielki, wartki potok, który odprowadzono do trasy kanalizacyjnej. Latem tego roku 1950 prace przy odbudowie kontynuowano następnie przy parzystej stronie Wąskiego Dunaju i nieparzystej Szerokiego Dunaju. 
 W maju 1950 roku podjęto również prace przy murach obronnych i Barbakanie. Do ich rekonstrukcji użyto oryginalnej, większej od normalnej cegły gotyckiej (tzw. palcówki), pozyskanej z rozebranych gotyckich fragmentów murów. W czasie prac przy odgruzowywaniu piwnicy kamienicy w zachodniej stronie Rynku (RSM 27) odkryto podwójną piwnicę o gotyckich ścianach i gotyckim sklepieniu. Po odbudowie otwarto tam restaurację (późniejsza znana restauracja „Krokodyl”). W lipcu z okazji obchodów powołania VI rocznicy Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego odbyła się uroczysta akademia z udziałem przedstawicieli Wojska Polskiego, władz partyjnych, dyrekcji KAM oraz przodowników pracy. Na Rynku na tle odbudowanych już niektórych kamieniczek ustawiono trybunę, z której wygłaszano przemowy, transmitowane przez Polskie Radio. Stojący na Rynek wóz transmisyjny nadawał pierwszą powojenną audycję z odbudowywanego Rynku. 

Prace badawcze i nowa warszawska legenda o odbudowie
Tam, gdzie w najlepsze trwały prace przy usuwaniu gruzu i odbudowie kamienic, to jest: na Świętojańskiej, Nowomiejskiej, Celnej, Brzozowej, Mostowej i na Rynku, równocześnie pracowali archeolodzy z Komisji Badań Dawnej Warszawy pod kierunkiem Aleksandry Świechowskiej. Prowadzili dociekania nad pierwotnym ukształtowaniem Starego Miasta. Najważniejsze ustalenia badaczy oraz obiekty znalezione podczas wykopalisk zasiliły zbiory i zostały wykorzystane na pierwszej powojennej wystawie Muzeum Historycznego Warszawy, którą otwarto w 1955 roku. 
We wrześniu, ogłoszonym miesiącem odbudowy, warszawiacy po raz kolejny poświęcili wolny czas i wysiłek na odgruzowywanie Starego Miasta. Dodatkowo w niedzielę warszawiacy przychodzili na Starówkę dowiadywać się o postępy robót. Wielu mieszkańców miasta żyło odbudową dzielnicy staromiejskiej. A Stare Miasto było wówczas jednym wielkim placem budowy, wypełnionym rusztowaniami, hałdami i kozłami z cegieł. Nad materiałami budowlanymi przelatywały staromiejskie gołębie oraz unosił się kurz podnoszony przez konne furmanki wywożące gruz i przywożące materiały budowalne. Dziennikarz Leon Rawicz na łamach pisma „Związkowiec” w artykule Nowi budowniczowie Starej Warszawy napisał, że na oczach współczesnych tworzy się jeszcze jedna staromiejska legenda, która będzie podtrzymywała pamięć o tych, którzy ciężką pracą i szczerym oddaniem przywrócili Starą Warszawę.
W okresie zimowym prace przy odbudowie Starówki, ze względu na warunki atmosferyczne (niskie temperatury utrudniające niektóre prace), nieco spowolniły. Czas ten został jednak wykorzystany na kursy z dziedziny architektury zabytkowej, zorganizowane przez dyrekcję KAM na wniosek pełnomocnika ministra, inż. Wacława Piaseckiego. Wśród wykładowców było grono profesorów z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, m.in. prof. Jan Zachwatowicz – gwarantowało to wysoki poziom kursu. Dzięki temu przedsięwzięciu pracownicy, którzy brali udział w odbudowie, mogli poznać najważniejsze zasady dawnej budowy czy podstawowe style architektoniczne, dzięki czemu byli w stanie bardziej świadomie pracować z materiałem zabytkowym. 
Choć w końcu 1950 roku do odbudowanych już niektórych domów przy ulicy Piwnej zaczęli sprowadzać się pierwsi mieszkańcy, to jeszcze bardzo wiele pozostało do zrobienia. Na początku 1952 roku naczelny architekt Warszawy, inż. arch. Józef Sigalin, wysunął wniosek przyspieszenia odbudowy Starego Miasta. Kierownik robót Mieczysław Strzelecki przedstawił nowy projekt organizacji robót z terminem ukończenia Traktu Starej Warszawy do 22 lipca 1953 roku. Jak podkreślał kierownik – trzeba było ogromnego wysiłku, aby do tego czasu oddać choć część tej inwestycji. Od tego momentu można mówić o bardzo dużej mobilizacji wśród załogi odbudowującej Stare Miasto. O każdej porze, nie wyłączając niedziel i świąt, kierownictwo techniczne można było spotkać na placu budowy. 
Jednym z czynników spowalniających prace na Starym Mieście był fakt czasowego oddelegowania głównego kierownika odbudowy Starówki do realizacji mającej wówczas większy priorytet budowy Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej (MDM). Kierownik Strzelecki do prac przy odbudowie Starówki powrócił kilka miesięcy później, po dodaniu MDM w lipcu 1952 roku. Przez miejscowy radiowęzeł apelował wówczas do staromiejskiej załogi o maksimum wysiłku i pełne zaangażowanie przy odbudowie. Przypominał również, ile czasu pozostało do oddania całości inwestycji oraz o terminach ukończenia robót w poszczególnych kamienicach. Mordercze tempo prac na Starym Mieście wzrosło jeszcze bardziej po tym, jak w lipcu 1952 roku Prezydium Rady Ministrów zadeklarowało i potwierdziło uchwałę o przyspieszeniu odbudowy Starego Miasta. Pomimo 265 dni roboczych, które pozostały do ukończenia całkowitej rekonstrukcji pierwszej części Traktu Starej Warszawy, pełnego wykończenia około stu kamieniczek, obecni na odprawie koordynacyjnej kierownicy poszczególnych odcinków budowy złożyli zobowiązanie dotrzymania terminu ukończenia robót. Ze wzmożonym wysiłkiem i tempem działały architektoniczne pracownie staromiejskie prof. Piotra Biegańskiego i generalnego projektanta Mieczysława Kuzmy. Do dalszych prac konieczne było zamontowanie dźwigu-żurawia, który ściągnięto ostatecznie 20 września 1952 roku w wyniku zaangażowania w tę sprawę wiceministra budownictwa Aleksandra Wolskiego, który często wizytował Rynek i sprawdzał postępy prac.
Najwięcej niepokoju kierownictwa odbudowy Starówki budziła stosunkowo mało zaawansowana strona Barssa (wschodnia od Wisły) i pierzeja południowa (Zakrzewskiego). W tym ostatnim przypadku można było odnieść wrażenie, że odbudowa nie tylko nie idzie do przodu, a wręcz prac przybywa. Niestety, zbyt słabe fundamenty zmuszały budowniczych do rozbiórki części murów i do nieprzewidzianego wzmacniania fundamentów. Za to na innych odcinkach można było mówić o sukcesach. Udało się znacznie przyspieszyć tempo rekonstrukcji Barbakanu i murów obronnych, częściowo odsłoniętych już w 1938 roku przez prof. Jana Zachwatowicza. Murarze wykorzystywali do tego celu specjalną gotycką cegłę, pozyskiwaną z rozbitych ścian budynków.
W kwietniu 1953 roku kierownik robót prowadzonych na Starym Mieście inż. Mieczysław Strzelecki polecił zamontować pośrodku Rynku oszkloną kabinę, umożliwiającą obserwowanie i koordynowanie prac na budowie. Tam też znajdowała się aparatura techniczna, dzięki której możliwe było wydawanie bezpośrednich dyspozycji na terenie budowy. 

Rynek we wszystkich kolorach tęczy
Projekt odbudowy Starego Miasta przewidywał ozdobienie fasad kamienic polichromiami. Pierwsze makiety dekoracji powstały jeszcze na przełomie 1952 i 1953 roku. Ostatecznie decyzja zapadła jednak dopiero w kwietniu 1953 roku. W końcu tego miesiąca rusztowania stanęły przy każdej stronie rynku, gotowe aby mogli na nich pracować plastycy, którzy mieli za zadanie przystrojenie staromiejskich kamienic zaprojektowanymi wcześniej sgraffitami i polichromiami. Nadzór merytoryczny nad projektami dekoracji fasad rynkowych sprawował profesor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie Jan Seweryn Sokołowski. Dla strony Dekerta wybrano kolorystykę w tonacji szaro-zielonej (ostatecznie nieco zmodyfikowanej). Na kamienicy Pod Murzynkiem zdecydowano się utrzymać sgraffito wykonane przez Mariana Malickiego, z sąsiedniej kamienicy Kleinpoldowskiej usunięto natomiast częściowo zachowaną polichromię Zofii Stryjeńskiej. Dekorację kamienicy Gagatkiewicza powierzono artyści Janowi Zamoyskiemu, który w nawiązaniu do lekarskiej profesji jednego z właścicieli stworzył kompozycję z atrybutami medycyny, motywami roślinnymi i zwierzęcymi. Jednocześnie inni artyści-złotnicy przystąpili do złocenia niektórych elementów w wystroju staromiejskich fasad kamienic i kościołów (rzeźby i drobne elementy kamieniarki artystycznej).
Zainteresowanie prasy, szczególnie tej warszawskiej (m.in. „Stolicy”, „Życia Warszawy”, „Expressu Wieczornego”) i Polskiego Radia w miesiącach poprzedzających oddanie warszawiakom i mieszkańcom Polski Starego Miasta było bardzo duże. Przekładało się to na coraz częstsze i liczniejsze wizyty na Rynku, bo ludzie chcieli naocznie przekonać się o postępie robót. Na inspekcję na Rynek przychodzili, niektórzy także incognito, również członkowie rządu, m.in. wicepremier Józef Cyrankiewicz. 
W październiku, na dziewięć miesięcy przed oddaniem pierwszej części Traktu Starej Warszawy, najbardziej zaawansowana była odbudowa – oprócz nielicznych wcześniej ukończonych obiektów – kamienicy Fukiera (RSM 27). W miejscu dawnej starej winiarni dzięki staraniom projektanta inż. arch. Wacława Podlewskiego z pietyzmem odtworzono zarówno fasadę, renesansowy dziedziniec, jak i reprezentacyjne wnętrza, gdzie ułożono drewniane posadzki i schody, budzące podziw oglądających. Tego typu sukcesy pobudzały do dalszej pracy, dodawały sił i angażowały kolejne grupy mieszkańców. Na przykład 1 października, z rozpoczęciem nowego roku akademickiego, studenci w czynie społecznym stawili się do pracy przy odbudowie.
W końcu roku – pomimo znacznego przyspieszenia prac budowlanych, głównie dzięki ustawieniu dźwigu, uzyskiwaniu poza kolejką przydziału materiałów i robotników do wykonania prac przewidzianych do końca roku – według kierownika Strzeleckiego na budowie potrzeba było jeszcze około 200 robotników. Zimą na przełomie 1952 i 1953 roku prace kontynuowano mimo dużych mrozów i opadów śniegu. Na Rynku ustawiono wówczas barak, w którym podgrzewano wodę oraz zaprawę do murowania. Mury i rusztowania, które pokrywał padający śnieg, oczyszczano przy pomocy gorącej pary doprowadzanej rurami z maszyny zainstalowanej na Rynku. Duża determinacja i kontynuowanie prac mimo trudnych warunków doprowadziły do tego, że w końcu kwartału do pełnej wysokości ukończono kamienice po stronie Barssa (bez latarń) oraz zbliżano się do ukończenia strony Zakrzewskiego (brakowało ostatniego piętra). Wśród załogi zakładano się, która ze stron zostanie ukończona szybciej. 
Od początku lipca, zależnie od stopnia zaawansowania prac, stopniowo rozmontowywane były rusztowania. Instalowano ostatnie elementy wystroju fasad, finalizowano prace kamieniarskie przy portalach oraz kończono prace instalacyjne pod chodnikami i roboty drogowe. Uzupełniano także wyposażenie mieszkań przewidzianych do oddania. W tym czasie na Rynku można było zobaczyć furmanki wypełnione m.in. wannami. Wyznaczony na 22 lipca 1953 roku termin oddania pierwszej części Traktu Starej Warszawy (łącznie około 100 kamienic) spowodował pełną mobilizację. Na szczęście kończono ostatnie prace na zewnątrz. Na staromiejskim Rynku naprawiono i uzupełniono bruk wykonany jeszcze w latach 1911–1912 i 1928. Centralna kompozycja zaprojektowana wówczas przez Czesława Przybylskiego odzwierciedlała formę zbliżoną do Krzyża Virtuti Militari. Przypominała o fakcie nadania Warszawie tego orderu za bohaterską obronę we wrześniu 1939 roku.
Pomimo że to na 22 lipca zaplanowano wielki dzień dla mieszkańców Warszawy – oddanie odbudowanego Starego Miasta w ramach I części Traktu Starej Warszawy – to już dwa dni wcześniej udało się zakończyć prace. Wydarzenie to miało bardzo uroczysty charakter. Na środku Rynku stanęła trybuna honorowa, a na widowni zasiedli goście honorowi – budowniczowie Warszawy oraz przedstawiciele prasy. Po uroczystych przemowach polityków nastąpiło uhonorowanie najbardziej zasłużonych osób pracujących przy rekonstrukcji Starego Miasta, a później część artystyczna. 22 lipca z balkonu kamienicy od strony Barssa przemawiał Bolesław Bierut, pierwszy sekretarz KC PZPR. Można stwierdzić, że dzień ten był dla Starego Miasta pierwszym dniem nowego życia. Uroczyste zakończenie odbudowy w lipcu 1953 roku nie oznaczało jednak wyjścia ekip budowlanych z wnętrz kamienic. Po stronie muzealnej na przykład, w najmniej zaawansowanej pod tym względem kamienicy Falkiewiczowskiej trzeba było wykonać jeszcze stropy i położyć podłogi. Prace wykończeniowe trwały aż do 1954 roku.
Odbudowa Starego Miasta w Warszawie jako dzielnicy mieszkaniowej, a jednocześnie zabytkowej, należała w ocenie jego projektantów i budowniczych do największych i najtrudniejszych prac konserwatorskich. Nieliczna grupa architektów i konserwatorów, która zainicjowała ten proces, podjęła ogromny wysiłek. Ich ogromne zaangażowanie, determinacja i przekonanie o wartości podejmowanych działań spowodowały, że zadanie to ukończono w niewiarygodnie szybkim terminie. Inicjatorzy tej bezprecedensowej akcji potrafili włączyć we wspólne działania różne grupy mieszkańców Warszawy, które połączyli w szczytnym celu przywrócenia i ożywienia dawnego serca miasta, które zostało zniszczone. Na pewno można byłoby wskazać liczne minusy tak pospiesznie prowadzonej odbudowy oraz czasów, w których ona przebiegała. Nie wszystko udało się zrobić po myśli projektantów i budowniczych. Jednak efekty prac odbudowy zostały docenione nie tylko przez mieszkańców miasta i kraju, lecz także przez środowisko międzynarodowych ekspertów, co skutkowało wpisaniem Starego Miasta na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. 

Tekst: Krzysztof Zwierz

Bibliografia:

Kalendarz Warszawski 2015, opr. meryt. B. Hensel-Moszczyńska, K. Zwierz, Warszawa 2015.
Katalog Zabytków Sztuki. Miasto Warszawa, cz. 1. Stare Miasto. Tekst, Warszawa 1993. 
A. Skalimowski, Odbudowa Starego Miasta w Warszawie (przewodnik), Warszawa 2016. 
Warszawskie Stare Miasto. Z dziejów odbudowy, red. E. Borecka i in., Warszawa 1982. 
J. Zachwatowicz i in., Stare Miasto w Warszawie. Odbudowa, „Teka Konserwatorska” z. 4, 1956.
K. Zwierz, Zapomniane i uznane. Zmienne losy rynku i dzielnicy staromiejskiej w Warszawie, „Almanach Warszawy” t. VIII, 2014, s. 146–149.