26 sierpnia 2022 | Blanka Melania Ciężka

Ogrody rezydencjonalne. Ewolucja dostępności

Wodozbiór w Łazienkach (fragment), 1903

Doklejony do elewacji wodozbioru drewniany kiosk sprzedający pierniki firmy Jan Wróblewski.

Wodozbiór w Łazienkach (fragment), 1903

Zofia Chomętowska, Na spacerze w Ogrodzie Saskim, lata 30. XX w.

Praktycznie do czasu wybuchu II wojny światowej w Ogrodzie Saskim obowiązywał niepisany podział na to, kto i w jakiej porze dnia użytkuje które alejki. Na fotografii - tzw. alejka piastunek.

Zofia Chomętowska, Na spacerze w Ogrodzie Saskim, lata 30. XX w.

Fayette Ward Allport, Żebraczka przed wejściem do Ogrodu Saskiego, 1922

Fayette Ward Allport, Żebraczka przed wejściem do Ogrodu Saskiego, 1922

Jean-Pierre Norblin de la Gourdaine, Żebraczka, 1787

Jean-Pierre Norblin de la Gourdaine, Żebraczka, 1787

Ogrody współtworzą tożsamość miasta. Ich kompozycja przestrzenna, sposób zintegrowania z miastem i to, jakie możliwości dają mieszkańcom, pokazuje część istoty danej aglomeracji. 

Przełomem w kalendarium ewolucji zieleni miejskiej było otwieranie ogrodów królewskich i arystokratycznych dla coraz szerszej publiczności. Przestrzenie dotychczas niedostępne, które owszem – współtworzyły krajobraz urbanistyczny i okazjonalnie udostępniały swoje plony, jeżeli na ich terenie były sady i warzywniki – stawały się przestrzeniami społecznymi, z upływem czasu użytkowanymi przez coraz szerszą grupę mieszkańców miasta. 

Początki 
Pierwszym spośród europejskich terenów zielonych będących własnością monarchy, który udostępniono szerszemu gronu, był londyński Hyde Park. Wcześniej był to królewski zwierzyniec, a od 1637 roku – pierwszy „park publiczny” otwarty przez Karola I Stuarta. 

Karol I, jedyny obalony i ścięty władca angielski, dążył do absolutyzmu, rozwiązał parlament i – w przeciwieństwie do swojego ojca Jakuba I – nie lubił polowań. Otwierając tereny Hyde Parku, z pewnością nie stworzył parku publicznego w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, ale ogrodową enklawę dla elity – dworu i arystokracji. Na dawnych terenach łowieckich wyodrębniono alejki, którym nadano geometryczne i regularne formy. Samo miejsce realizowało ideały ogrodów barokowych – król, jego najbliższe otoczenie i możni bywali tam, aby publicznie okazać innym swój splendor i emanować przepychem. 

Za otwarciem Hyde Parku stało wiele splecionych ze sobą czynników społeczno-politycznych. Choć na początek przełomu sanitarnego w miastach trzeba będzie poczekać jeszcze dwa stulecia, to podczas zarazy dżumy w latach 1665–1666 władze skwapliwie wykorzystały teren Hyde Parku, tworząc tam tymczasowy obóz, aby mieszkańcy Londynu schronili się przed morowym powietrzem (choć na niewiele się to zdało).

W 1667 roku otworzono należące do króla Francji paryskie Tuileries. W rozkwicie absolutyzmu do ogrodów w Wersalu wpuszczano niemalże tłumy. Należy jednak zaznaczyć, że aby zostać wpuszczonym, należało spełnić warunek posiadania „godnego odzienia”, co w praktyce wykluczało całą rzeszę osób. Ponoć Ludwik XIV niekiedy narzekał na tak dużą dostępność królewskiego ogrodu, być może podświadomie przeczuwając, że otwarcie tych spektakularnych przestrzeni było krótkowzroczne. Wystawienie takiego splendoru na widok publiczny musiało skończyć się tym, że ogrody królewskie i ich przepych stawały się pragnieniem coraz większej grupy osób. Zanim do ogrodów wpuszczono najbiedniejsze warstwy społeczne, minęło sporo czasu, jednak proces otwierania się tego typu założeń na ludzi (i na miasta) nieuchronnie postępował.

Choć dopiero XIX wiek przyniósł wykrystalizowanie się formy przestrzennej typowego ogrodu miejskiego[1], to zarówno wiek XVII, jak i XVIII poszerzyły sposoby użytkowania ogrodów elit, otwierając te przestrzenie na coraz szersze grono odbiorców. Taka sytuacja była rezultatem pojawienia się wtedy i wzajemnego odziaływania kilku zjawisk kulturowych, a także zachodzenia przemian estetycznych.

Dworska ostentacja 
Ogrody regularne (takie jak np. wersalskie) zostały zaprojektowane w taki sposób, aby mogły służyć zbytkownym, pełnym splendoru uroczystościom na afiszu. Przestrzeń tego typu założeń zawsze posiada dominantę (najczęściej pałac), rozplanowana jest osiowo i symetrycznie, aleje tworzą bardzo szerokie i wygodne powiązania widokowo-komunikacyjne, klarownie ze sobą połączone. Roślinność tworzy w większości uporządkowane, ornamentalne niskie partery lub szpalery boskietowe, rytmicznie akcentowane rzeźbami czy gazonami z kwiatami. W takiej przestrzeni wszyscy dobrze widzą zarówno siebie nawzajem, jak i wszelkie organizowane atrakcje, a całość wydaje się monumentalna. W przeobrażonym z wiejskiej siedziby w imponującą, barokową rezydencję Wersalu czasów Króla Słońce organizowano dopracowane w najmniejszych szczegółach wystawne uroczystości z olbrzymią publicznością. Niekiedy przestrzeń ogrodu była pełną splendoru oprawą dla oficjalnych spotkań. Oprócz tego ogród był dostępny także w zwykłe dni i mógł odwiedzić go każdy, kto był lepiej odziany. Szybko zyskał rangę obowiązkowego punktu podczas modnego Grand Tour, czyli podróży po Europie, w której brały udziały elity. Oprócz Europejczyków odwiedzały go także osoby podróżujące z Dalekiego Wschodu, chociaż w tym wypadku byli to głównie przybywający w interesach ambasadorzy, tacy jak niejaki Kosa Pan z Syjamu. Miał on określić ogrody wersalskie jako raj pełen barwnych i bogato ubranych ludzi, śmiało patrzących na innych przechodniów i ich oceniających[2].

Ogród Saski został otwarty na mocy prawa nadanego przez Augusta II 27 maja 1727 roku, stając się pierwszym „publicznym” ogrodem w Polsce. Dla użytku dworu wydzielono dwa niewielkie ogródki w części przylegającej do pałacu. Wejście dla publiczności miejskiej prowadziło przez główną sień pałacową od strony wschodniej i przez Żelazną Bramę od zachodu[3]. Portal bramy zdobiły przerywane naczółki z wystawnymi dekoracjami rzeźbiarskimi z emblematami władzy saskiej.

Ogród Saski był w tamtych czasach typowym ogrodem regularnym wzorowanym na ogrodzie w Wersalu, ze strukturą opartą o układy osiowo-promieniste. Jednymi z jego głównych projektantów i twórców byli sascy architekci: Matthäus Daniel (ojciec) oraz Carl Friedrich (syn) Pöppelmannowie. Był częścią Osi Saskiej, barokowego założenia urbanistycznego, którego dominantę stanowił Pałac Saski. Szybko stał się przestrzenią, w której kwitło życie dworskie, w którym lubowali się August II i August III. Ogród dekorowano na różne okazje (jak imieniny członka rodziny królewskiej), a jego program użytkowania był dostosowywany do danej uroczystości. Iluminowano partery kwiatowe, ustawiano tymczasowe pawilony ogrodowe serwujące napoje i przekąski. Króla obnoszono w lektyce, za którą biegli niestrudzeni paziowie, goście zaś przypatrywali się „zawodom” w strzelaniu do tarczy czy pokazom fajerwerków. Władcy sascy udostępnili też dosyć szerokiemu (choć wciąż – tylko zamożnemu) gronu społeczeństwa przedstawienia urządzane w ogrodowym pawilonie teatru dworskiego. Nie pobierano za nie opłaty, a zbliżającą się godzinę spektaklu oznajmiali biegający po ogrodzie laufrzy królewscy, zachęcający przechodniów do przybycia na widowisko.

Przestrzeń ogrodów regularnych, wchodzących w skład reprezentacyjnych siedzib władców, była wykorzystywana do celów politycznych. Splendor, którym tchnęły te miejsca i ich formalny charakter miały symbolizować dominację i siłę. Absolutni władcy francuscy – Ludwik XIV i XV – poprzez wpuszczanie na teren ogrodu dużej grupy arystokracji i szlachty mogli wplątywać poddanych w intrygi i przez to bardziej ich kontrolować. Mimo że wraz z końcem epoki Sasów dworska świetność Ogrodu Saskiego zaczęła blaknąć, był on miejscem spotkań przedstawicieli wszystkich stronnictw politycznych podczas Sejmu Czteroletniego.

Komfort i intymność zielonych enklaw
W ostatniej ćwierci XVII wieku, mimo olbrzymiej europejskiej mody na założenia regularne, na terenie dzisiejszych Łazienek Królewskich w zwierzyńcu Stanisława Herakliusza Lubomirskiego ukształtowano ogród, który nie miał ani trochę cech dworsko-reprezentacyjnych. Pośród naturalnego lasu, niczym w zielonej enklawie, rozrzucono pawilony o funkcjach czysto prywatnych, służące odpowiednio do intymnych spotkań, samotnej kontemplacji, zażywania kąpieli. Były ukryte w gąszczu zieleni i miały służyć wygodzie i odpoczynkowi ich właścicieli – marszałka Lubomirskiego i jego żony Elżbiety z Denhoffów. W cieniu barokowej ostentacji wykluwał się bowiem nowy prąd kulturowo-estetyczny, inspirowany poniekąd malarstwem pejzażowym Claude’a Lorraine’a i Nicolasa Poussina oraz nowymi ideami społeczno-kulturowymi, promującymi coraz większy naturalizm. Na bazie tych idei na początku XVIII wieku powstały ogrody krajobrazowe, które w pewnym stopniu zdominowały sztukę ogrodową i których formułę do dziś wykorzystuje większość parków miejskich.

Kolebką ogrodów krajobrazowych jest Anglia, a rosnąca popularność tego typu założeń w tym kraju w XVII wieku jest tłumaczona zmianami politycznymi i rosnącą w siłę elitą polityczną – ziemiaństwem. Nowy typ ogrodu miał być symbolem grupy, która – zamiast prowadzić bujne i zawiłe życia dworskie pomiędzy dobrze przystrzyżonymi kwaterami – poluje, spaceruje i jeździ konno po olbrzymiej posiadłości ziemskiej. Taki model ogrodu szybko zyskał uznanie wśród części europejskiej arystokracji, dla której ten typ założenia był bardziej użyteczny. W Polsce często projektowano ogrody krajobrazowe na obrzeżach istniejących już ogrodów regularnych – uczyniono tak w Ogrodzie w Wilanowie.

Na rozwój ogrodów krajobrazowych, a w szczególności ich pierwszą – sentymentalną – fazę miało wpływ rokoko. To wtedy tworzący architekturę wnętrz projektanci po raz pierwszy na szerszą skalę poszukiwali rozwiązań dających komfort, luksus i intymność. Poprzez zmianę w myśleniu o funkcji i rezygnację z reprezentacyjności na rzecz kameralności i malowniczości zaczęła się zmieniać również forma ogrodów. W strukturze tych założeń zamiast monumentalnych ciągów widokowych zaczęły się pojawiać aleje o nieregularnej linii i liczne przesłonięcia widokowe. Ważnym elementem ogrodu była sadzawka lub staw, które dawały efekt lustra, a rozrzucone pawilony, zarówno w stylu małych palladiańskich budowli, jak i wiejskich chatek, tonęły w zieleni.

W latach 60. XVIII wieku teren obecnych Łazienek stał się własnością Stanisława Augusta Poniatowskiego i bardzo szybko – ukochaną rezydencją. Ta letnia posiadłość, przez pewien czas łącząca stylistykę ogrodów regularnych z krajobrazowymi, to de facto ogród szyty na miarę pod gusta jednostki. Z zachowanych opisów tworzonych przez gości Łazienek wynika, że król czuł się tam bardzo swobodnie, często przechadzając się alejkami bez określonego celu[4]. W traktacie autorstwa Izabeli z Flemmingów Czartoryskiej Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów, wydanym w 1805 roku[5], a także w korespondencji Czartoryskiej z dziećmi uderza liczba fragmentów dotyczących poszukiwania wytchnienia i pocieszenia w obcowaniu z naturą. 

Teatralizacja przestrzeni ogrodowej
Z nastaniem epoki ogrodów krajobrazowych nie wygasła oczywiście potrzeba dworskich zabaw i uciech. W dobie rokoka przybrała ona jednak nieco inny wymiar – z jednej strony bardziej kameralny, z drugiej zaś – bardziej teatralny. Barokowe kwietniki i ornamentalne partery zastąpiono trawnikami i łąkami, na których wypoczywano, siedząc lub leżąc – co można dostrzec na XVIII-wiecznych obrazach i rysunkach. Struktura ogrodu została pozbawiona prostych linii i prospektów, co skutkowało tym, że przestrzeń była podzielona na ukryte w zieleni pokoje, a zgromadzeni mogli poczuć się swobodniej. Jednocześnie tak zakomponowana zieleń wprowadzała w przestrzeń grę światła i cienia. Ogrody stały się bujniejsze niż w poprzednim okresie, a duży procent roślinności stanowiły gatunki egzotyczne, często o wyrafinowanych formach. Ogród w fazie sentymentalnej miał być niezwykły i stanowić miejsce idealne dla modnych w epoce spektakli próżności i beztroskiej zabawy. Przesłonięcia widokowe tworzone przez partie krzewów również działały jak teatralne dekoracje – wywoływały aurę tajemniczości, ukrycia, suspensu.

Z korespondencji króla Stanisława Augusta widać, że zarówno nowinki egzotyczne w ogrodach, jak i sama dbałość o swoje założenia zielone były w Warszawie drugiej połowy XVIII wieku po prostu modne. Stanisław August kochał Łazienki i pochwalał tę modę, w listach donosił o rozwoju warszawskich przedsięwzięć ogrodowych. Chwalił postępy w ogrodach mokotowskich, które wzbogaciły się o indyjskie szałasy z pni brzozowych i martwił się stagnacją w Królikarni należącej do Karola Thomatisa. 

Najciekawszym z warszawskich założeń sentymentalnych był ogród Izabeli Czartoryskiej na Powązkach. Posiadał on staw u spiętrzenia rzeki Rudawki, na którym utworzono liczne sztuczne wysepki. Całość stylizowana była na sielską wioskę, ze sztucznymi ruinami oraz pawilonami udającymi rustykalne chatki o luksusowym wręcz wyposażeniu. W tak zakomponowanej przestrzeni właścicielka często urządzała przebierane przyjęcia w guście fête champêtre, których zakosztowała, przebywając we francuskim Petit Trianon, wizytowanym przez dwór Marii Antoniny. Jedne były bardziej kameralne, często z udziałem dzieci arystokratki, w innych brał udział król i członkowie warszawskiej elity. Podobnie było w podwarszawskiej Królikarni. Także Ogród Saski zaczął się przeobrażać, a urządzane w nim przyjęcia zaczęły nabierać nowego charakteru. Często były to bale maskowe, podczas których część ogrodu była rozświetlana kolorowymi lampionami, pozostała część tonęła zaś w głębokich ciemnościach.

Prądy oświeceniowe i początki masowej publiczności w ogrodzie
Bale maskowe w Ogrodzie Saskim miały jeszcze jedną właściwość, o której donosił dyplomata inflancki Karol Heinrich von Heyking: „maska zwiększała swobodę […] zbliżała bowiem na jedną chwilę różne klasy do siebie”. Ogrody, po tym jak okazały się być świetnymi miejscami i do kameralnego wypoczynku i do teatralnych zabaw, weszły w kolejną fazę. Zaczęto na nie patrzeć przez pryzmat oświeceniowych postulatów egalitaryzmu i humanitaryzmu. Koniec XVIII wieku to również okres, który przyniósł początki instytucji muzeum i publicznych wystaw. Pojawiła się idea ogrodu jako miejsca umożliwiającego powszechne podziwianie form ogrodowych i programu artystycznego założenia, które łączy dostarczanie przyjemności z kulturalną edukacją obywateli. W takich ogrodach projektowano układy promenadowe specjalnie z myślą o spacerowiczach. Często były to ciągi komunikacyjno-widokowe na różnych poziomach – odpowiednio szerokie i wygodne, a jednocześnie umożliwiające podziwianie określonych punktów w ogrodzie przez liczną publiczność jednocześnie. Jednym z pierwszych ogrodów realizujących te idee jest powstałe w latach 1769–1773 Imperium Ogrodów (niem. Gartenreich) Leopolda III w Dessau-Wörlitz z programem estetyczno-edukacyjnym. Był to ogród od nowości otwarty dla publiczności. Niedługo później, bo w 1778 roku, udostępniono paryski Ogród Luksemburski. W 1789 roku powstał Ogród Angielski w Monachium, który składał się z dwóch części: parku leśnego i prototypowego parku miejskiego. 

Oświeconym arystokratom niekiedy jednak nie wystarczał sam program artystyczny ogrodu jako obiekt podziwu publiczności. Zaczęto udostępniać również prywatne arboreta, organizować pokazy botaniczne, zapraszać do ogrodów przyrodników i podróżników, którzy pokazywali zgromadzonym okazy z dalekich krain. XVIII-wieczna kultura spektaklu i fascynacja zjawiskami przyrodniczymi, które uznawano za wzniosłe i pełne grozy, wprowadziła do przestrzeni ogrodów pokazy wulkanologiczne i mineralogiczne. Te pierwsze Leopold III w Imperium Ogrodów w Wörlitz rozwinął do maksimum. Na polecenie władcy stworzono sztuczny wulkan „Stein” z wewnętrznym piecem, połączony z amfiteatrem i Villą Hamiltona – o funkcji minimuzeum z pamiątkami po wulkanologu Williamie Hamiltonie. Wulkan pluł w nocy ogniem i dymem, a po jego bokach spływała mająca imitować lawę barwiona woda, zasilana przez pompy ciśnieniowe.

Stanisław August był pod tym względem o wiele bardziej zachowawczy i w Łazienkach organizował głównie spektakle teatralne, opery, iluminacje i pokazy fajerwerków. Niekiedy urządzano regaty na stawach. Jeden wieczór teatralny potrafił składać się z kilku części i na każdą z nich zapraszana była różna publiczność – początkowe przedstawienia kierowane były do szerszego grona odbiorców, te ostatnie – już do najbliższego otoczenia króla. Dziś powiedzielibyśmy po prostu, że do królewskiego VIP roomu pod koniec imprezy dostęp mieli wybrańcy. Władca nie rozumiał mody na mineralogię, która jego zdaniem rujnowała tylko majątki. Zależało mu za to, aby zgromadzeni podziwiali założenie ogrodowe, o które tak dbał. Cieszył się, że widownia w amfiteatrze została umieszczona na wzniesieniu, bo wówczas widzowie nie tylko mogli oglądać sztuki teatralne odgrywane na usytuowanej na wyspie scenie, ale również zachwycać się nowopowstałą fasadą Pałacu na Wodzie.

Kapryśna dostępność
Na proces uwalniania ogrodów rezydencjonalnych na miasto miały wpływ osobowości ich właścicieli. Stanisław August był człowiekiem towarzyskim i mimo że do naszych czasów nie zachował się żaden regulamin udostępniania parku w tym okresie, liczne przekazy świadczą, że przybywająca publiczność była nie tylko tłumna, lecz także klasowo zróżnicowana. Rezydencja nie była ogrodzona, jednak przy rzeźbach ogrodowych podczas zabaw ustawiano straż, która miała chronić dzieła przed atakami wandalizmu. Trzeba zaznaczyć, że tłumy nie pojawiały się tylko podczas nacechowanych politycznie uroczystości, jak odsłonięcie pomnika konnego Jana III Sobieskiego w 1783 roku, ale też podczas spektakli, pantomim, iluminacji, które król tak chętnie urządzał.

W przeciwieństwie do Łazienek Ogród Letni w Sankt Petersburgu ma dość dobrze zachowaną historię ewolucji dostępności. Za panowania Piotra I pozostawał zupełnie zamknięty i dopiero za rządów jego córki, Elżbiety Pietrownej, w latach 50. XVIII wieku zaczęto czynić kroki prawne regulujące jego otwarcie. Wtedy też pojawiają się wzmianki dotyczące rozstawienia straży w stałych częściach ogrodu – można zaryzykować, że warty te oddzielały część bardziej publiczną od tej zupełnie prywatnej. Początkowo dekrety regulowały zasady wstępu bardzo ogólnie, wymieniając lepiej odzianych jako mogących wejść do ogrodu. Dniami wstępu były czwartki (co ciekawe – dziś jest to dzień, w którym większość muzeów i galerii na świecie nie pobiera opłat za wstęp). W 1752 roku wydano dekret umożliwiający wstęp całej szlachcie i wojskowym w randze oficera. Niebawem lista powiększyła się o bogatych mieszczan i zagranicznych zamożnych kupców. Co więcej, pojawiły się wymogi dotyczące stroju – obowiązywały krynoliny i peruki. W 1755 roku do grona kupców zagranicznych dołączyli kupcy krajowi, o ile nie byli potargani i nie nosili barwionych na szaro strojów. Ponadto zakazane były stroje tradycyjne, odwiedzających obowiązywał strój europejski. W tym samym roku dodatkowym dniem wstępu uczyniono niedzielę, ale – co trzeba zaznaczyć – było to związane z nieobecnością cesarzowej, która wówczas wraz z rodziną przebywała w Peterhof. Po powrocie władczyni niedziela przestała być dniem zwiedzania.

XVIII-wieczna Warszawa pełna była prywatnych ogrodów przy rezydencjach magnackich – jednak większość z nich pozostawała niedostępna dla mieszkańców miasta. W ślad za nimi zaczęły pojawiać się ogrody przy rezydencjach bogatych mieszczan czy notabli, zaprojektowanych zazwyczaj w typie entre cour et jardin. Architekt Szymon Bogumił Zug z żalem skomentował brak otwarcia dla publiczności ogrodu Henryka Bruhla przy Nowym Świecie, co prawda nie angielskiego, bo pełnego owocowych drzew i roślinności ujętej w ornamentalne formy dekoracyjne[6]. Niezakłóconej dostępności ogrodów nie dawały bowiem mody – uzależnione od kaprysów możnych, a wykup rezydencji wraz z ogrodem na cele publiczne – jak to było w przypadku Ogrodu Krasińskich – lub utrata funkcji reprezentacyjnej, jak w przypadku Ogrodu Saskiego.

Kultura masowa i infrastruktura 
Wspomnianemu wcześniej XVIII-wiecznemu wulkanowi Leopolda III było bliżej do jarmarcznej, choć technologicznie zaawansowanej, rozrywki aniżeli do nowinki naukowej czy estetycznej budowli ogrodowej. W Ogrodzie Saskim w XIX wieku niezwykłą popularnością zaczęły cieszyć się loty balonowe. Choć przaśne, jednak to właśnie tego typu rozrywki szybko stały się elementem ogrodów udostępnianych publicznie, bo trafiały w gusta masowej publiczności. I to dla tych tłumów, przed którymi wzbraniali się możni, zaczęła powstawać infrastruktura usługowa w ogrodach – co stanowiło kolejny krok do przekształcania tych przestrzeni w publiczne parki. Kioski z przekąskami i napojami, niegdyś serwowanymi podczas dworskich zabaw z wykwintnych pawiloników, stały się stałym elementem Ogrodu Saskiego już podczas Sejmu Wielkiego. Śródmiejski charakter założenia wciśniętego w istniejącą zabudowę sprawił, że architekt James Savage w latach 1816–1827 – zamiast wprowadzać krajobrazowy charakter do ogrodu – pozostał przy rozwiązaniu bardziej kompromisowym. Utrzymano główną, regularną oś kompozycyjną z klarownymi, przestrzennymi alejami, rezygnując natomiast z boskietów i ścisłych szpalerów dla bardziej swobodnych kęp „naturalnej roślinności”. Utrzymywana od początku XIX wieku w altanie kawiarnia Karola Lessla, oferująca napoje, ciasta, lody i karmelki, przeniosła się w latach 20. do kamienicy przy ulicy Królewskiej, z rotundą wychodzącą na ogród. Chociaż otwarty po raz pierwszy dla szerszej publiczności w 1727 roku, Ogród Saski zaczął przypominać park publiczny dopiero wiek później. 

Po tym okresie Ogród Saski szybko stał się salonem towarzyskim, miejscem, w którym każdy, kto czuł się kimś, chciał bywać. Wstęp do ogrodu był płatny. Być może centralne położenie głównej alei, wciąż zachowującej barokowy charakter, gdzie można było doświadczać spacerów na afiszu pod lipami i kasztanami, powodowało, że przestrzeń ta niezmiennie pozostawała targowiskiem próżności. Na miejscu dawnej oranżerii postawiono palmiarnię wprowadzającą do ogrodu modny powiew egzotyki. W latach 30. XIX wieku na zachodnim krańcu ogrodu powstał Instytut Wód Mineralnych. Ponoć w godzinach porannych to w jego gmachu koncentrowało się życie towarzyskie, a picie wód stałą się wręcz wymogiem wśród warszawskiej elity.

Z Ogrodem Saskim o miano najbardziej prestiżowego parku publicznego Warszawy konkurowały Ogród Krasińskich, Ogród na Foksal, Dolina Szwajcarska czy park Ujazdowski. Saski jednak, nawet po chwilowej utracie korony, niezmiennie pozostawał numerem jeden. Przyciągał niezwykle bogatym programem, w którym od połowy XIX wieku większość stanowiły organizowane w celach dobroczynnych zabawy i loterie fantowe z muzyczno-kwiatową oprawą. Czasem towarzyszył im pokaz lotów balonem, a rozstawione namioty serwowały przysmaki i napoje. Szczególnie wystawna miała być zabawa kwiatowa w 1866 roku, zorganizowana przez szambelana dworu rosyjskiego Cypriana Lachnickiego, podczas której ogród iluminowano niemal 10 tysiącami lamp i urządzono pokaz sztucznych ogni. Imprezy te, poza byciem ekstrawertycznym spektaklem przepychu, pełniły też funkcję reklamową i komercyjną, a więc wpływały pozytywnie na rozwój miasta. Dawały pretekst kwiaciarzom, cukiernikom, iluminatorom, pirotechnikom do zaprezentowania swoich towarów.

W latach 1852–1854 w Ogrodzie Saskim według projektu Henryka Marconiego zbudowano rezerwuar wody w formie centralnej budowli nawiązującej do Świątyni Westy w Tivoli pod Rzymem. Wodozbiór zasilał tzw. sieć Marconiego, doprowadzającą wodę do 16 zdrojów ulicznych, 32 hydrantów pożarowych i 4 wodotrysków – w tym fontanny w Ogrodzie Saskim, będącej również projektem Marconiego, miejsca wręcz kultowego aż do wybuchu II wojny światowej. Budowa wodozbioru przyniosła również pojawienie się w ogrodzie sadzawki – w sezonie letnim pełnej ptactwa wodnego, zimą zaś służącej za tłumnie uczęszczaną i modną ślizgawkę. 

II połowa XIX wieku to okres, w którym pozycja Ogrodu Saskiego była ugruntowana wśród nowej elity miejskiej – burżuazji, finansistów i przedsiębiorców. Park jako miejsce niezwykle modne i żywe został bardzo dobrze dostosowany do wygody jego użytkowników. Wypełniały go ławki, altanki ogrodowe i pawiloniki o funkcji użytkowo-komercyjnej. W 1863 roku w ogrodzie pojawił się uproszczony kompas słoneczny w alei głównej – podobno współcześni regulowali za jego pomocą zegarki. Dawna cukiernia Lessla w tym okresie wydzierżawiona została Edwardowi Semadeniemu, a następnie kolejno Janowi Janowskiemu i Laurentemu Lourse’owi i posiadała werandę z widokiem na wnętrze ogrodu i spacerowiczów. W 1870 roku wystawiono Teatr Letni, który funkcjonował nieprzerwanie aż do 1939 roku. Pod koniec lat 70. XIX wieku w ogrodzie zaczęły pojawiać się sprzedające prasę kioski w formie wąskich, przeszklonych budowli na planie sześcioboku, zwieńczonych kopułą. Oprócz sprzedaży pełniły funkcję reklamową – witryny kiosków wypełniały ogłoszenie znanych sklepów i lokali.

Ogród Saski swoją popularność zawdzięczał także się ideom higienistyczno-sanitarnym rozwijającym się coraz intensywniej w miastach II połowy XIX wieku. W ówczesnej prasie można odnaleźć mnóstwo wzmianek o Saskim jako o miejscu z najświeższym w Warszawie powietrzem, z kwiatami i zapachami kojącymi duszę i ciało. Częste spacery szerokimi i wygodnymi alejami oraz korzystanie z dobrodziejstw wody w Instytucie Wód miały być przepisem na dobrą kondycję psychiczną i fizyczną.

XIX-wieczne Łazienki to połączona z Belwederem rezydencja carska (zanim się nią stała, ukrywał się tu, mieszkając w Białym Domku, brat Ludwika XVI, późniejszy Ludwik Burbon). Urządzano tu głównie oficjalne rauty i bale, niekiedy połączone z iluminacjami w ogrodzie. Fetowano też wizyty rodziny carskiej i podejmowano zagranicznych gości. Z czasem zaczęto wznawiać przedstawienia teatralne (zarówno publiczne, jak i prywatne, dla rodziny carskiej), podczas których wśród drzew rozstawiano namioty serwujące przekąski. Ogród, tak jak za panowania Stanisława Augusta, pozostał otwarty dla odwiedzających (został ogrodzony dopiero pod sam koniec XIX wieku), chociaż trawniki ograniczono niskimi parkanami i wprowadzono zakaz kąpieli w stawach. Łazienki, ze względu na właścicieli, utrzymywały charakter rezydencjonalny. Sytuacja zaczęła się zmieniać w ostatniej ćwierci stulecia, kiedy carowie wizytowali Warszawę znacznie rzadziej. W przestrzeni ogrodu zaczęto rozmieszczać prowizoryczne kioski o charakterze usługowym, w tym stoisko Jana Wróblewskiego serwujące co prawda znakomite pierniki, lecz mało fortunnie przyklejone do elewacji boniowanego wodozbioru. Wówczas posiadający okazały drzewostan park, z jednej strony z racji swojego położenia na obrzeżach miasta, z drugiej zaś ze względu na strukturę pełną swobodnych, utwardzonych alei, stał się popularnym miejscem rekreacyjnym dla zamożniejszych warszawiaków. Uprawiano jazdę konną i jeżdżono dorożkami, po stawie pływano łódkami, które można było wypożyczyć w budynku przy stawie górnym. Kierunek ten został niejako utrzymany i w dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy w południowo-wschodniej części parku wybudowano hipodrom, w którym organizowano zawody konne.

Ogrody a niewidzialni mieszkańcy miasta
Upublicznianie ogrodów rezydencjonalnych na terenie całej Europy, przypadające przede wszystkim na wiek XVIII, nie oznaczało wolnego dostępu do tych przestrzeni dla wszystkich na równych prawach. W praktyce wstęp został umożliwiony arystokracji i szlachcie, a z czasem również bogatemu mieszczaństwu – nawet jeżeli goście nie znali właścicieli rezydencji. Wielokrotnie przytaczane „mieszanie się sfer w ogrodach” oznaczało, że przy wielkich magnatach mogła pojawić się uboga szlachta, o ile oczywiście mogła zapewnić sobie przyzwoity strój. Właśnie ów wymóg przyzwoitego odzienia na wstępie wykluczał większość potencjalnych odwiedzających. Z czasem przepisy ulegały rozszerzeniu, bowiem interesy miejskie poszerzały się o wpływowych przedsiębiorców, którzy zaczęli zasiadać we władzach miejskich, co oznaczało, że z ich funduszy mogły być przeprowadzane modernizacje w parkach. Biedota miejska, chałatowi Żydzi i osoby w strojach „nieeuropejskich”, a także osoby wykonujące tzw. brudne, niestabilne zawody (jak druciarze czy szczotkarze) byli wykluczeni. Była to tendencja ogólnoeuropejska. Wymusiła ona grodzenie wielu ogrodów znajdujących się w miastach – jak Ogrodu Krasińskich i Ogrodu Saskiego oraz wystawianie na granicy ogrodu dozorców – w XIX-wiecznym Ogrodzie Saskim było ich aż dziewięciu.

Nawet sam Hyde Park, otwarty ponad dwa wieki wcześniej, w połowie XIX wieku pozostawał niedostępny dla całej klasy pracującej. Dopiero rozpoczęcie procesu pojawienia się parków ludowych, takich jak „Park Wiktorii”, sprawiło, że parlament umożliwił wstęp biedniejszym mieszkańcom miasta. Na próbę wydarcia biednym dostępu do parku, podjętą przez królową Wiktorię, która postulowała powrót do zakazu dla gorzej ubranych i mniej dystyngowanych, klasa robotnicza odpowiedziała zbrojnymi zamieszkami w czerwcu 1866 roku. 

W ogrodach z funkcjonującymi rezydencjami królewskimi i arystokratycznymi przez dłuższy czas swobodne przemieszczanie się personelu po założeniu było niemożliwe. Ten mógł mieć dostęp do ogrodu tylko w celach służbowych – otrzymywał wówczas specjalną pieczęć lub bilet, który musiał okazywać wartownikom. Nie każda jednak osoba uzyskiwała takie pozwolenie, zazwyczaj były one wystawiane dla różnego rodzaju nauczycieli i duchownych przybywających do rezydencji z zewnątrz. Pałacowa służba była regularnie napominana, aby nie używać ogrodu jako skrótu[7]. Jest to wyraźnie udokumentowane w przypadku Ogrodu Letniego w Sankt Petersburgu, jednak można zaryzykować twierdzenie, że zwyczaj ten był normą w ogrodach europejskich.

Ogrody zespolone z miastami
Dawne ogrody rezydencjonalne to ciekawe, barwne twory w życiu aglomeracji. Ich formuła warunkuje ducha miasta. Stanowią niesamowitą mieszankę czynników kulturowych i prądów ideowych. Łazienki Królewskie to miejsce, które łączy funkcje wypoczynkowe z reprezentacyjnymi, gdzie obok biegających i uprawiających jogę odbywają są koncerty muzyki klasycznej, które jest odwiedzane przez zagraniczne delegacje i figuruje we wszystkich przewodnikach turystycznych po Warszawie. Ogrodzony, zamykany po zmierzchu park ma swój regulamin, także jeżeli chodzi o karmienie zwierząt (ptaków nie wolno karmić chlebem, lisów nie należy karmić w ogóle). Niektórzy biegacze podjeżdżają pod niego samochodem, tak jak dawniej podjeżdżano karocą do Hyde Parku, by pokazać się w dworskich kręgach. Park Saski utracił ogrodzenie i jakby spełnił się zły sen XIX-wiecznych amatorów tego ogrodu – często jest używany jako szlak komunikacyjny. O randze Londynu świadczy obecność w Hyde Parku tzw. Rogu Mówców (ang. speakers corner), w którym może wypowiedzieć się każdy i wypowiadali się też tacy, których każdy znał – jak np. Lenin. Róg Mówców jest symbolem tego, jak silnie dawny teren królewski zespolił się z przestrzenią publiczną miasta. W Tuileries do skubania trawy w trudno dostępnych miejscach wykorzystywane są kozy. Monachijski ogród ze swoją rwącą rzeką używaną przez surferów do wodnych akrobacji, z częścią dla nudystów i pawilonem japońskim, gdzie można zakosztować prawdziwej ceremonii picia herbaty, jest przykładem fuzji kulturowej. Można zaryzykować stwierdzenie, że tak dużą złożoność dawnych ogrodów rezydencjonalnych w dużych miastach warunkuje ich historia, w której zapisały się wzajemnie przenikające się prądy i mody – na ekstrawertyzm i pompatyczność, na izolację i komfort, na łatwą rozrywkę i aktywny wypoczynek.

[1]E. Charazińska, Ogród Saski.
[2]Visitateurs de Versailles: voyageurs, princes, ambassadeurs 1682–1789, Paris 2017.
[3]E. Charazińska, Ogród Saski, s. 44.
[4]Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, W. Zawadzki (oprac.), t. 1–2, PIW, Warszawa 1963.
[5]https://www.skubiszewski.iz.poznan.pl/plik,pobierz,4980,b3c2a73c17405699fac90f0c781747d2/13.%20Przeglady.pdf Dostęp: 16.08.2022 r.
[6]Sz. B. Zug, Ogrody w Warszawie, s. 156–158.
[7]P. Keenan, The Summer Garden in Social Life of Sankt Petersburg, w: „The Slavonic and East European Review”, s. 147.

Tekst: Blanka Melania Ciężka
Bibliografia:
E. Charazińska, Ogród Saski, Warszawa 1979.
G. Ciołek, Ogrody Polskie. Przemiany treści i formy, Warszawa 1954.
I. Czartoryska, Myśli różne o sposobie zakładania ogrodów, Wrocław 1805.
J.S. French, The First „People’s Park” Movement, „Landscape Architecture Magazine” 1971, nr 1. 
Historyczna rezydencja we współczesnym mieście, red. M. Poprzęckia, Warszawa 2014.
P. Keenan, The Summer Garden in Social Life of Sankt Petersburg, Londyn 2010.
E. Kosiacka-Beck, Angielskie ogrody krajobrazowe i ich recepcja w Polsce, Warszawa 2018.
A. Łupienko, Miejskie parki publiczne zaboru rosyjskiego i austriackiego, Warszawa 2019.
M. Kwiatkowski, Łazienki Królewskie, Warszawa 1972.
L. Majdecki, Łazienki. Przemiany układu przestrzennego założenia ogrodowego, w: Rejestr Ogrodów Polskich nr 7, Warszawa 1969.
S. Malawski, Polskie ogrody XVIII wieku: kompozycje, style, kontekst kulturowy, Warszawa 2021.
Oświeceniowa republika władców, t. 1 i 2. Rezydencje, kolekcje, mecenat, red. A. Pieńkos, Warszawa 2016.
Pamiętniki Stanisława Augusta i ich bohaterowie, red. A. Grześkowiak-Krwawicz, Warszawa 2015.
G. Piątek, Łazienki Królewskie: przewodnik po historii i architekturze, Warszawa 2021.
A. Pieńkos, Wulkaniczne spektakle natury w sztuce nowoczesnej, Warszawa 2001.
Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, W. Zawadzki (oprac.), t. 1–2, PIW, Warszawa 1963.
F. Schulz, Podróże Inflantyczka z Rygi do Warszawy i po Polsce w latach 1791–1793, tłum. J.I. Kraszewski, Warszawa 1956.
S. Seifalian, The Role of London’s Park During the first world war with particular reference to Regent’s Park, „Garden History” 2016, nr 1.
Visitateurs de Versailles: voyageurs, princes, ambassadeurs 1682–1789, Paris 2017.
W. Tatarkiewicz, Łazienki Królewskie, Warszawa 1957.
Sz. B. Zug, Ogrody w Warszawie, Warszawa 1845.
https://www.skubiszewski.iz.poznan.pl/plik,pobierz,4980,
b3c2a73c17405699fac90f0c781747d2/13.%20Przeglady.pdf
Dostęp: 16.08.2022 r.