8 listopada 2022 | Krzysztof Zwierz

Logo dla Warszawy, czyli ewolucja warszawskiego herbu

Jakie nowe logo dla Warszawy? Czyli o ewolucji warszawskiej syreny

O warszawskiej syrenie słyszał chyba każdy mieszkaniec Warszawy, a także wiele osób spoza tego miasta. Jej związek ze stolicą Mazowsza pozostaje jednak dość tajemniczy. Szczególnie to, jak w pierwszych wiekach istnienia miasta wyglądał herb Warszawy, skłania do zadania szeregu pytań. Jak i kiedy postać z najstarszego herbu przybrała dzisiejsze kształty? Kiedy i w jakich okolicznościach wyłoniła się współczesna forma syreny? 

Pierwszy herb Warszawy i czy na pewno jest tam syrena?
Prawdopodobne jest, że postać przedstawiona na zachowanym do dziś herbie z końca XIV wieku towarzyszyła Warszawie niemal od początku, tj. od powstania miasta. Ten najstarszy wizerunek warszawskiego godła znajduje się na odcisku pieczętnym, który został utrwalony na dokumentach dotyczących Warszawy, poświadczonych herbem miasta. Jednak uwieczniona tam sylwetka w niewielkim stopniu przypomina syrenę znaną nam współcześnie. Ma w sobie coś z greckiej mitologii – jest połączeniem powabnej kobiety z atrybutami ptaka – dolną część ciała ma pokrytą piórami, a na plecach posiada przytwierdzone skrzydła. Ta zwodnicza postać miała wabić i urzekać żeglarzy pięknym śpiewem, doprowadzać do rozbicia statku i zguby załogi. 

Nie wiadomo, czy to starożytna syrena inspirowała twórców najstarszej formy warszawskiego herbu. Faktem jest, że na trójkątnej tarczy przedstawiona została postać częściowo upoczwarzona. Jej człowiecza górna część ciała, z włosami upiętymi w formie loków, zwrócona jest w lewo. W dolnej partii postaci tułów przechodzi w kadłub pokryty piórami albo łuską. Postać posiada również długi, wężowaty ogon oraz dwie szponiaste łapy. W prawej ręce trzyma miecz wzniesiony ponad głową, w lewej tarczę. Dookoła znajduje się motyw roślinny i napis w języku łacińskim – pieczęć miasta Warszawy.
Tajemnicą pozostanie również kwestia nazewnictwa. Niestety, nie zachowały się źródła poświadczające najwcześniejszy okres dziejów Warszawy, dlatego nie wiemy, jak jej mieszkańcy nazywali postać widniejącą w herbie. Czy rzeczywiście określali ją mianem syreny? Niezależnie od tego, czy postać z pieczęci była tak nazywana, czy też nie, warto zwrócić uwagę na charakterystyczny sposób jej przedstawiania. Zawsze była ona uzbrojona, gotowa do walki. To właśnie jej militarne atrybuty były elementem wykorzystywanym w późniejszych legendach tłumaczących powstanie miasta, które wiązano właśnie z syreną.

Nad niezwykłym kształtem i formą pierwszego znanego herbu głowili się różni specjaliści. Warto podkreślić, że nie wszyscy dostrzegali tam syrenę. Część na tarczy rozpoznawała stojącego rycerza, takiego jak na pieczęci księcia mazowieckiego Janusza I Starszego. Inni widzieli gryfa z herbu ziemi bełskiej Królestwa Polskiego. Jeszcze inni próbowali łączyć te dwa motywy. Nieliczni zaś od początku widzieli na najstarszej tarczy herbowej właśnie syrenę. Dla wielu było natomiast jasne, że postać z herbu Warszawy, podobnie jak smok na pieczęci księcia czerskiego Trojdena I, pełniła funkcje apotropaiczne – swoim przerażającym wizerunkiem miała przerażać i odstraszać nieprzyjaciół.

Do grona osób, które były przekonane o tym, że to właśnie syrena widnieje w warszawskim herbie, należał Stefan Kuczyński, badacz i znawca herbu warszawskiego. Podkreślał, że wybór takiego właśnie godła herbowego Warszawy dowodzi rozległych horyzontów kulturalnych projektodawcy. Jak wskazywał heraldyk, to nie stosowany w innych miastach motyw z „katalogu” herbowych wizerunków, ale rzadki, wręcz wyszukany znak[1].

Przez całe wieki funkcjonowania miasta – od XIV aż po połowę XVII stulecia – upoczwarzona postać trwała w herbie Warszawy. Przez ten czas forma uzbrojonej w tarczę i miecz postaci nie była stała, ale ulegała zmianom. Nie było bowiem w tym okresie ustalonego wzoru, precyzyjnego rysunku będącego punktem odniesienia, jak odwzorowywać warszawską syrenę. W dalszym ciągu jej górna część przedstawiała kobietę, dolna zaś – stworzenie z ogonem i szponiastymi łapami. Na niektórych przedstawieniach syrenie przydawano błoniaste skrzydła. Pieczęć z herbem z postacią o takim właśnie kształcie poświadczała ważność dokumentu poprzez pozostawienie odcisku przez władze miasta.

Syrena w przestrzeni dawnej Warszawy 
O bardziej powszechnym powiązaniu syreny z Warszawą i jej mieszkańcami mówiła też jej obecność w przestrzeni miasta. Adam Jarzębski, autor wydanego w XVII wieku pierwszego przewodnika po Warszawie, przekazuje, że blaszany wiatrowskaz mający kształt syreny górował nad staromiejskim ratuszem. Jej wizerunek mogli oglądać wszyscy wjeżdżający do Warszawy przez bramę miejską. Wyryta była także na kamiennych słupkach wyznaczających granicę miasta. Herb Warszawy pojawiał się wśród herbów innych miast Korony Królestwa Polskiego. Reprodukowany był w wysokonakładowych publikacjach przeznaczonych dla odbiorcy zagranicznego. Syrena przedstawiana była na niektórych widokach miasta, ilustracjach książek. Najczęściej jednak zdobiła różne przedmioty znajdujące się w warszawskim ratuszu, takie jak: burmistrzowski dzwonek, konwie z ratusza, puszki podskarbińskie rady miejskiej. Jako ważny znak umieszczano ją również na różnych obiektach należących do warszawskich cechów i wytwarzanych przez nie przedmiotach.

Kształt syreny, do jakiego przywykliśmy dzisiaj – pół kobieta, pół ryba – pojawia się dopiero w latach dwudziestych XVIII wieku. Taką postać widać już wyraźnie na przedmiotach z ratusza staromiejskiego, ona też patronuje Starej Warszawie do końca XVIII wieku, czyli do czasów, kiedy miasto znalazło się pod administracją okupacyjną.

Bezpośrednio po rozbiorach, gdy miasto dostało się pod zarząd pruski, syrena jeszcze przez kilka lat utrzymała się na tarczy herbowej, choć z przydaniem innych elementów i postaci, które wcześniej jej nie towarzyszyły. W dalszym ciągu jednak uzbrojona była w szablę i tarczę, na której widniał orzeł. Po 1815 roku, gdy Warszawa znalazła się pod okupacją rosyjską, syrena na sto lat zniknęła z pieczęci miasta. Nie oznacza to jednak, że była nieobecna w przestrzeni publicznej. Przeciwnie – pojawiała się często, jakby na przekór rosyjskiemu zaborcy, który usunął ją z miejskiej pieczęci. Wszyscy wchodzący na klatkę schodową budynku warszawskiego ratusza mogli oglądać wymalowaną na ścianie sylwetkę syreny. W latach 60. XIX wieku po remoncie siedziby władz miasta (remont był konieczny po zniszczeniach z 1863 roku, kiedy to w budynku wybuchł pożar) dawne godło herbowe Warszawy trafiło na szyldy mosiężnych klamek drzwiowych. Również guziki mundurowe pracowników ratusza zdobiła syrena. Pojawiła się ona także na winiecie „Warszawskiej Gazety Policyjnej”, pisma kontrolowanego przez władze zaborcze. Do warszawskich bazarów mieszkańcy wchodzili przez bramę z wizerunkiem syreny.

Rosyjskie władze zezwoliły nawet, aby pomnik syreny stanął na środku rynku Starego Miasta, w miejscu dawnego ratusza Starej Warszawy. Konstanty Hegel, rzeźbiarz i profesor Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, przedstawił ją wówczas jako pół kobietę, pół rybę z długim zakręconym i rozdwojonym na końcu ogonem. Wizja artysty odbiegała od kształtu stosowanych dawniej przedstawień heraldycznych.

W drugiej połowie XIX i na początku XX wieku syrena często pojawiała się na różnych pamiątkach, odznakach, przypinkach, które wytwarzane były w związku z codzienną działalnością, służbą i pracą warszawiaków. W ten sposób mieszkańcy Warszawy mogli pokazać swoje przywiązanie do dawnego herbu i podtrzymywać pamięć o nim. Jego wykorzystywanie podkreślało też związek między historią i tradycją miasta a pracą na jego rzecz. Władze różnych organizacji społecznych czy sportowych wytwarzały i przekazywały członkom odznaki i wywieszki z syreną.

Jedną z wielu okazji do wydania pamiątkowej odznaki z wizerunkiem syreny było ukończenie ważnej inwestycji miejskiej, tzw. Nadwiślańskiej Drogi Żelaznej, łączącej przez Warszawę Mławę z Lublinem i Kowlem. 

Przedmioty z syreną, które mieszkańcy Warszawy wytwarzali z różnych okazji w XIX i na początku XX wieku charakteryzowały się tym, że przedstawione na nich postacie pół kobiety, pół ryby bardzo często różniły się. Syrena nie miała wówczas jednolitego wzoru, który można byłoby umieszczać na wszelkiego rodzaju obiektach – w tej kwestii panowała duża dowolność.

W XIX wieku podjęto kilka prób ustalenia jednolitego wzoru syreny. W kolejnych dziesięcioleciach XIX wieku proponowano nowe wzory – przedstawiali je również rysownicy z Warszawy, proponując powrót syreny na tarczę herbu. Propozycje te jednak nie uzyskały aprobaty władz rosyjskich i ostatecznie nie przyjęto konkretnej propozycji.

W latach 60. i 70. XIX wieku również agenda odpowiedzialna za sprawy heraldyczne Imperium Rosyjskiego próbowała ustalić wzór nowego herbu dla Warszawy. Pojawiły się wówczas propozycje w małym stopniu uwzględniające wcześniejszy jego kształt, choć w jednej z nich na tarczy herbowej pojawiła się syrena. Została przedstawiona w polu czerwonym, ze srebrnym rybim ogonem i z bujnymi włosami na głowie, w rękach trzymała srebrny miecz ze złotą rękojeścią i srebrną tarczę. Jednak i w tym przypadku żadna z prób nie zakończyła się sukcesem i ostatecznie nowego ujednoliconego wzoru nie wprowadzono, a rosyjska administracja w herbie Warszawy posługiwała się nadal rosyjskim dwugłowym orłem. Mieszkańcy w dalszym ciągu sięgali do różnych sylwetek syren nawiązujących kształtami do dawnych herbów. 

Dowolność w posługiwaniu się wizerunkiem syreny była szczególnie widoczna w latach pierwszej wojny światowej, kiedy z Warszawy wycofali się Rosjanie, a zastąpiły ich wojska niemieckie. Tworzące się nowe władze miejskie na wytwarzanych odznakach i odznaczeniach w dalszym ciągu używały dawnego herbu. Pojawił się on m.in. na odznace radnego m. st. Warszawy z 1917 roku. 

W tym czasie panował dotkliwy brak żywności, zatem warszawski magistrat rozpoczął wydawanie kartek na żywność dla ludności Warszawy. Na kartkach umieszczone były przeróżne wizerunki syreny. Były to zarówno najdawniejsze syreny herbowe, jak i te pojawiające się w późniejszych herbach. 

Podjęto starania, aby ustanowić jednolity herb z syreną. Władze miasta zorganizowały wówczas konkurs, na który napłynęło sporo propozycji. Choć konkurs został rozstrzygnięty, ostatecznie nie zrealizowano zwycięskich projektów, które miały śmiałe, a przez to mało nadające się na pieczęcie, kształty syreny. Do realizacji przyjęto natomiast projekt z dodatkowo zakupionej pracy autorstwa Zygmunta Szellera. Władze miejskie używały go od końca 1915 roku. Trafił on m.in. na pieczęcie Zarządu Miasta, jego wydziałów i przedsiębiorstw miejskich. 

Powrót syreny na pieczęcie miejskie przyczynił się do wzmocnienia dumy warszawiaków. Jednak projekt Szellera niedługo cieszył się popularnością – dość szybko uznano go za zbyt skomplikowany i trudny do przetworzenia. Dlatego też władze miasta zleciły opracowanie nowego, bardziej uproszczonego wzoru. Na początku lat 30. ponownie ogłoszono konkurs, który nie przyniósł pożądanego rezultatu. Próbowano nawet zlecić wykonanie projektu znanemu grafikowi Edmundowi Bartłomiejczykowi, lecz jego rysunki również nie spełniły oczekiwań komisji.

W połowie lat 30. – już za nowego zarządu miejskiego i prezydentury Stefana Starzyńskiego – komisja powołana do ustalenia ostatecznej wersji herbu ponownie próbowała, bez oczekiwanego efektu, ustalić jego wzór. Ostatecznie zdecydowano się zwrócić do dwóch artystów – cenionego portrecisty Stefana Norblina oraz Szczęsnego Kwarty, twórcy obrazów o tematyce warszawskiej. Dyskutowano długo, a prezydent Starzyński wykazał się dużą determinacją i w końcu wybrano propozycje Szczęsnego Kwarty, któremu przekazano dodatkowe wytyczne. Zgodnie z nimi „tarcza herbowa miała być prostokątna z dzióbkiem u dołu, pole tarczy miało być szkarłatne, a na niej wyobrażenie syreny zwróconej w prawo w postaci półkobiety i pół-ryby [sic!] z pojedynczym, niezakręconym ogonem. Kolor syreny miał być cielisty, włosy blond-złote, łuska srebrna”. Syrena miała w prawej ręce dzierżyć gotową do zadania ciosu szablę ułańską, w lewym – trzymać okrągłą tarczę. Komisja uznała, że syrena nie powinna przypominać dawnego tworu, ale być wiotka, zgrabna, przedstawiać istotę żywą, choć w sposób możliwie uproszczony. Przygotowany wedle tych wytyczny projekt został przedłożony komisji, która przyjęła go i przeznaczyła do realizacji. Od 1938 roku nowy herb pojawił się na różnego rodzaju przedmiotach miejskich – pieczęciach, przedmiotach w ratuszu, w przestrzeni miasta, a także na winiecie tytułowej „Dziennika Zarządu Miejskiego”.

Drugą wojnę światową warszawska syrena przetrwała bez zmian kształtu. Okupacyjny Zarząd Miasta posługiwał się nią aż do 1944 roku. Wyraźniejsze zmiany w wyglądzie warszawskiego herbu przyniósł okres powojenny. Nowe władze nie zdecydowały się na wierne utrzymanie przedwojennych kształtów godła. Zaistniała potrzeba ujednolicenia herbu warszawskiego na dokumentach miejskich, zatem w 1946 roku przyjęto projekt nadesłany z Resortu Oświaty, Kultury i Propagandy. Nawiązano w nim do przedwojennego wizerunku syreny, która jednak pozbawiona była korony. W wersji użytkowej szybko pojawiła się na środkach komunikacji miejskich, do oznaczania inwentarza miejskiego, czapkach służbowych funkcjonariuszy miejskich oraz w organach administracji. 

Jednocześnie, poza oficjalnymi wzorami herbu miejskiego, kreowane były rozmaite stylizacje syreny – zarówno te odnoszące się do współcześnie przyjętej realizacji, jak i do herbów historycznych. Celowali w tym artyści Henryk Grunwald, Stanisław Sikora, Edward Piwowarczyk, Wojciech Czerwosz i inni. W nieco zmodyfikowanych kształtach odwzorowywano ją obok kielni i cyrkla na znaczkach „Odbudowa Warszawy”. Herbowa postać stała się głównym motywem – swego rodzaju logo – Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy (SFOS) i znakiem rozpoznawczym Warszawy, symbolem odbudowującego się miasta. Jej wizerunek opatrywano również hasłem „Cały naród buduje swoją stolicę”, przedstawiając go często, zwykle w przetworzonych kształtach, w grafice użytkowej i plastyce. Zupełnie abstrahując od herbowego wizerunku pojawiała się również na plakatach SFOS-u. Interesujące stylizacje syreny znalazły się także na murach odbudowanego Starego Miasta.

W latach 50. i 60. nierzadko nawiązywano do godła herbowego Warszawy z najstarszego znanego herbu. Kiedy w końcu lat 50. władze miasta postanowiły ustanowić odznaczenie „Za Zasługi dla Warszawy”, w konkursie wybrano pracę Witolda Janowskiego, który jako propozycję nadesłał rysunek średniowiecznej pieczęci z herbem Warszawy z napisem „Za zasługi dla Warszawy”, przedstawioną na listku laurowym. Od tej pory, z krótką przerwą w latach 90., odznaka taka jest nadawana osobom szczególnie zasłużonym dla Warszawy. 

W latach 60. wznowiono prace nad uregulowaniem wyglądu warszawskiego herbu. W 1967 roku na posiedzeniu Prezydium Rady Narodowej m. st. Warszawy zatwierdzono nowy wzór herbu (w wersji użytkowej oraz na uroczystości) według projektu Leona Urbańskiego. Uproszczona wersja przeznaczona była do masowego użytku (na drukach i grafice użytkowej), przewidywała wizerunek syreny na czerwonej tarczy, o uproszczonych liniach. Włosy syreny były rozpuszczone i rozwiane, a jej twarz przyjęła rysy młodej dziewczyny. Wersja reprezentacyjna, używana podczas ceremoniału miejskiego, miała dodatkowo koronę, choć z tej ostatniej dość szybko zrezygnowano i pojawiały się głosy o potrzebie zmian, wprowadzenia bojowych i cywilnych odznaczeń Warszawy. 

Uproszczoną wersję herbu projektu Urbańskiego stosowano aż do 1989 roku. W połowie sierpnia kolejnego roku władze miasta powróciły do wzoru herbu z koroną, zaprojektowanego przed II wojną przez Szczęsnego Kwartę. Wersja uroczysta przyjęta ostatecznie przez władze Warszawy w 2004 roku, tzw. Herb Wielki Warszawy, posiada na wstążce orderowej pod liśćmi laurowymi Order Wojenny Virtuti Militari, odznaczenie przyznane Warszawie w 1939 roku przez gen. Władysława Sikorskiego. Było to uhonorowanie bohaterskiej postawy ludności stolicy w czasie wojny obronnej 1939 roku. Po bokach tarcza herbowa obwiedziona jest szarfą z dewizą „Semper invicta” [łac. Zawsze niezwyciężona]. Na co dzień jednak miasto i jego agendy używają wersji uproszczonej. I o ile wersja uroczysta herbu prezentuje się dumnie, podkreślając bohaterską przeszłość miasta, to wersja uproszczona nie wszystkim się podoba. Czy czeka nas zatem w najbliższym czasie kolejna reforma herbu – wersji uproszczonej? 

[1]S.K. Kuczyński, Herb Warszawy, Warszawa 1977, s. 18. 

Tekst: Krzysztof Zwierz

Bibliografia: 
S. K. Kuczyński, Herb Warszawy, Warszawa 1977. 
K. Zwierz, Powrót warszawskiej Syreny na pieczęć miejską. Wokół konkursu na nowy projekt herbu Warszawy w 1915 r., „Kronika Warszawy” 2019, nr 2.