July 19, 2022 | Zofia Rojek
Ciągle w pracy. Ścieżka zwiedzania Wystawy Głównej śladami służących
Służące – nieznane i zapomniane bohaterki mieszczańskiej codzienności międzywojennej Warszawy – zostawiały swój ślad na wielu przedmiotach, które prezentujemy na Wystawie Głównej Muzeum Warszawy. Większości z nich nie łączymy z pracą służących: myślimy o nich głównie jako o cennych obiektach, magazynowanych i przechowywanych przez pokolenia. Zachęcamy do przyjrzenia się wybranym muzealiom pod kątem obecności służących.
1. Gabinet Ubiorów
Półbuty męskie czarne z prawidłami MHW 23226/a-d
„Służąca wstaje o 6-tej. Od g. 6–6.40 myje się, czesze, ubiera, wietrzy kuchnię, ściele łóżko, chowa swoje rzeczy i przybory do ubrania.
Od g. 6.40–7.15 grzeje wodę do mycia, albo pali w łazience, czyści obuwie i ubranie państwa, boty i okrycia. (Obuwie powinno stać za drzwiami sypialni, ubranie wisi na drzwiach od zewnątrz). Jeżeli mleka i bułek do domu nie dostarczają, schodzi do sklepiku po zakupy do śniadania”[1] – to fragment wzoru dnia pracy służącej, opublikowanego w Poradniku służby domowej Michaliny Ulanickiej w 1930 roku. Wynika z niego, że czyszczenie butów państwa i ich okryć wierzchnich było jedną z tych czynności, którą służące rozpoczynały cały dzień wypełniony pracą. Dzisiejszy, świetnie zachowany kształt przedwojennych butów to także zasługa niewidocznej pracy służących.
2. Gabinet Sreber i Platerów Warszawskich:
Serwis do kawy i herbaty MHW 21326/1-5
Podawanie posiłków oraz kawy i herbaty było jednym ze stałych obowiązków służących. Nieprzywykłe do miejskich obyczajów i złożonej obsługi skomplikowanych zastaw stołowych, zasad savoir vivre’u uczyły się zazwyczaj podczas pierwszej posady. Czasopismo „Przyjaciel Sług” opisywało przypadek, kiedy pochodząca ze wsi służąca zepsuła, a właściwie całkowicie zniszczyła samowar – najpierw rozpaliła w nim ogień, a dopiero później nalała wody[2]. Również czyszczenie używanych przedmiotów – zastawy stołowej, sreber – mogło być dla niewprawnych pracownic domowych niezwykle skomplikowane. Ulanicka instruowała: „Srebrne i posrebrzane nakrycia: widelce, łyżki, łyżeczki myjemy codziennie po użyciu w c i e p ł e j wodzie (dobrze dodawać trochę amonjaku[3]) i płóczemyteż w c i e p ł e j. Srebro myte w zimnej wodzie traci połysk. Mniej więcej co dwa tygodnie należy srebro stołowe oraz inne srebrne i posrebrzane przedmioty czyścić pomadką lub kredą ze spirytusem za pomocą miękkiej szczoteczki, potem opłókać w wodzie ciepłej z amonjakiem, w ciepłej wodzie czystej i wytrzeć miękką ściereczką, a na końcu skórką”[4].
Dzwonek na służbę MHW 17057
W zawód służącej wpisana była nie tylko podległość, lecz także stała dostępność dla chlebodawców. W każdej chwili mogli wezwać ją do siebie, by wydać kolejne dyspozycje. Do tego celu używano dzwonków – w XIX wieku najczęściej ręcznych, dekady później, w dwudziestoleciu międzywojennym, także elektrycznych. Srebrny dzwonek pochodzi z wytwórni Karola Malcza, najpewniej przez lata używano go w zamożnym, mieszczańskim domu.
Według autorki Poradnika służby domowej, Michaliny Ulanickiej, służąca musiała wysłuchać poleceń na stojąco i bez przerywania. Nie miała też prawa do kwestionowania zasadności wykonania danej czynności: „Starajmy się spełniać polecenia ściśle tak, jak pani kazała i wtedy, kiedy kazała, czyli bądźmy naszym paniom posłuszne. Pani nie jest obowiązana tłumaczyć się nam, dlaczego chce tak, a nie inaczej, zresztą pracownica mogłaby tego czasem nie zrozumieć. Jeśli więc rozkaz jaki został wydany, należy go spełnić, choćby nam się wydawał dziwny. Możemy się tylko zapytać: »Czy ja dobrze zrozumiałam, proszę pani?«, żeby się upewnić, że pani istotnie takie wydała polecenie”[5] – czytamy we wspomnianej publikacji.
3. Gabinet Schielów:
kanapa w stylu wiktoriańskim MHW 51/a-c/S
Gabinet Schielów to jedyny punkt Wystawy Głównej Muzeum Warszawy, który rekonstruuje specyfikę mieszczańskiego wnętrza. W drugiej połowie XIX i na początku XX wieku salony w bogatych domach pełne były różnych artefaktów – porcelanowych figurek, ozdobnych talerzy, rodzinnych pamiątek czy wełnianych dywanów. Wszystkie te przedmioty musiały być codziennie czyszczone i odkurzane, oczywiście przez służące. W dwudziestoleciu międzywojennym w zamożniejszych domach używano pierwszych odkurzaczy, produkowanych między innymi przez firmę Electrolux. Były bardzo drogie i trudno dostępne – sprzęt kosztował tyle, co trzy lata pracy służącej. Elżbieta Bederska, autorka poradnika dla służących, proponowała nieco tańszą metodę czyszczenia: „[…] dywany, których zdjęcie z większemi połączone jest trudnościami, można z kurzu w następujący sposób oczyścić: Wyparzone liście od herbaty chowa się i suszy, a w razie potrzeby przed użyciem wilży się wodą, posypuje niemi dywan. Liść ten wilgotny pocierany po dywanie szczotką, bardzo dobrze kurz zdejmuje. Zamiast herbaty użyć też można dobrze wyciśniętej kiszonej kapusty. Samo się przez się rozumie, że po wyczyszczeniu tak jedno jak drugie zmieść trzeba. Dobrze też jest liść ten na podłogę posypać, a nie będzie się tak kurzyć przy zamiataniu”[6].
4. Gabinet Opakowań firm warszawskich:
Pudełko z suchym różem firmy Warszawianka MHW 28265/a-b (wizerunek służącej w przekazach reklamowych)
W dwudziestoleciu międzywojennym służące wręcz masowo pojawiały się w reklamach sprzętów gospodarstwa domowego, publikowanych na łamach prasy i w broszurach poradnikowych. Uzupełniały przekazy producentów materacy, kuchenek gazowych, ilustrowały proces przyklejania tapet lub politurowania mebli. Zazwyczaj były przedstawiane od tyłu, zgięte, pochylone, przy pracy. Smukłe, z modnymi fryzurami, w nieodłącznym fartuszku i w butach na lekkim obcasie. Ich przedstawienia stanowiły życzeniową fantazję, były mieszczańskim wyobrażeniem o idyllicznie prostej pracy służących.
Producenci różu do policzków wykorzystali ten mit i na wieczku pudełka umieścili historyzujące przedstawienie – XIX-wiecznej damy czesanej przez uśmiechniętą służącą. W przedstawionej scenie obecność pracownicy dopełnia wizerunek jej pani podkreśla pozycję społeczną elegantki i akcentuje jej wyższość jako osoby płacącej za otaczanie jej troską.
5. Gabinet Widoków Warszawy:
Franciszek Kostrzewski, Na targu, MHW 4280
Służące wielokrotnie stawały się bohaterkami rysunków satyrycznych publikowanych w XIX-wiecznej warszawskiej prasie. Odbiorców miały śmieszyć sceny, w których robotnice domowe były zuchwałe względem pracodawców, leniły się, odmawiały świadczenia pracy lub szczyciły się tym, że podbierały zatrudniającym je paniom ubrania. Szczególną grupę wspomnianych ilustracji stanowiły te, w których pracownice przekraczały swoją przynależność klasową – stroiły zarezerwowane dla przedstawicielek klas posiadających fochy, chodziły na bale, nosiły tiurniury i wystawne kapelusze. Najwięcej humorystycznych rysunków ze służącymi w roli głównej stworzył Franciszek Kostrzewski – malarz, grafik, absolwent Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. W latach 60., 70. i 80. XIX wieku publikował m.in. w „Tygodniku Ilustrowanym”, „Kłosach”, „Musze” i „Wędrowcu”.
6. Gabinet Portretów:
Portret Anny Bagniewskiej (zm. 1835) z córką, MHW 19739
Zarządzanie służbą domową było wyłącznie kobiecą domeną. Pochodzące z zamożnych, mieszczańskich rodzin dziewczynki od najmłodszych lat przygotowywano do odgrywania roli żony, matki i pani domu, odpowiedzialnej za sprawne funkcjonowanie gospodarstwa. W ich edukacji przez dziesięciolecia akcentowano sprawy związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego: w XIX wieku powszechna była edukacja domowa obejmująca naukę haftu i planowania budżetu domowego. Doskonale widać to na portrecie Anny Bagniewskiej i jej córki: w tle znajduje się koszyczek z robótką i książki, które podkreślają specyfikę postrzegania miejsca kobiet w strukturach społecznych.
Panie domu zatrudniały służące do wykonywania pracy domowej i same także ją świadczyły, nieodpłatnie organizując funkcjonowanie domu. Jednocześnie nie miały rzeczywistej władzy – były w całości zależne od swoich mężów, a ze względów klasowych i statusowych nie mogły pracować zarobkowo.
7. Gabinet Syren:
Klamka z Ratusza Warszawskiego, MHW 20959/a-c
Z prezentowaną klamką wiąże się poruszająca historia: w 1944 roku wieloletni woźny warszawskiego Ratusza uratował ją z wojennej pożogi. Od lat 60. XIX wieku była pierwszym obiektem, z którym stykały się wszystkie osoby przychodzące do gmachu Pałacu Jabłonowskich. Były to także pracownice domowe udające się do Wydziału Kontroli Służących, który pod tą nazwą funkcjonował od 1857 roku i mieścił się właśnie w tym budynku.
Każda osoba, która chciała podjąć pracę w sektorze służby domowej, obowiązkowo musiała zgłosić się do Wydziału. Urzędnicy prowadzili dokładną ewidencję – notowali wszystkie dane przyszłej pracownicy, łącznie z kolorem oczu i miejscem zamieszkania rodziców. Bezrobotne służące miały obowiązek natychmiastowego stawienia się w Wydziale, urzędnicy zapisywali też miejsca służby wszystkich warszawskich pracownic. Służącym wydawano imienne dokumenty – książeczki służbowe, w których skrupulatnie notowano historię ich zatrudnienia. Na czas służby książeczki pozostawały u pracodawczyń i „pod żadnym pozorem” nie mogły być udostępniane służącym.
8. Gabinet Pocztówek:
Kościół św. Aleksandra, AI 2634
W zdecydowanej większości służące mieszkały ze swoimi chlebodawcami. Te z nich, które traciły pracę i od dłuższego czasu nie mogły znaleźć nowego miejsca zatrudnienia, automatycznie stawały się bezdomne. Gdy wyczerpały już wszystkie możliwości poszukiwania pracy oraz wsparcie sieci społecznych, były zmuszone do nocowania na ulicy. Miejscem, do którego najczęściej się udawały, był kościół św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży. Rozległe podcienia świątyni zapewniały schronienie pracownicom domowym w kryzysie. Jedna z warszawskich służących, Józefa Witowska letnie „noclegi nie do pozazdroszczenia” opisała w swoich wspomnieniach – książce Ludzie i nieludzie wydanej w 1951 roku.
Tekst: Zofia Rojek
[1]M. Ulanicka, Poradnik służby domowej, Warszawa 1930, s. 60.
[2]M. Rauszer, Szok kulturowy i klasowy, w: Niewidoczne. Historie warszawskich służących, red. Z. Rojek, Warszawa 2021, s. 20.
[3]We wszystkich cytatach zachowano oryginalną pisownię.
[4]M. Ulanicka, Poradnik służby domowej, Warszawa 1930, s. 66.
[5]Tamże, s. 12.
[6]E. Bederska, Dobra służąca czyli co powinnam wiedzieć o służbie i na służbie. Poradnik dla służących, Poznań 1909, s. 44–45.
Bibliografia
Elżbieta Bederska, Dobra służąca czyli co powinnam wiedzieć o służbie i na służbie. Poradnik dla służących, Poznań 1909.
Michał Rauszer, Szok kulturowy i klasowy, w: Niewidoczne. Historie warszawskich służących, red. Z. Rojek, Warszawa 2021.
Michalina Ulanicka, Poradnik służby domowej, Warszawa 1930.